TV

Bicie uczy, ale tylko złych rzeczy

1615 wyświetleń 29 października 2014 (194 opinie) autor: Rzecznik Praw Dziecka

16 października 2014 roku ruszyła kolejna kampania społeczna Rzecznika Praw Dziecka "Bicie uczy, ale tylko złych rzeczy".

Więcej na ten temat

Opinie (194) 4 zablokowane

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

    Bić nie, ale (3)

    klapsa jak wymaga sytuacja czasami trzeba pociągnąć, żeby child wiedział o co chodzi

    • 19 11

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      a co zrobić, jak dzieciak bije innych ?

      musi wiedzieć, że to boli

      • 3 2

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      zgodnie z ustawą z 2010 - każde użycie przemocy fizycznej podlega karze! Również osławiony klaps... (1)

      ... i co dumny jesteś z siebie jak dasz klapa??? Serio?

      • 1 6

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

        bedzietna jesteś i po 30-tce ?

        • 4 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

    i znów pani Malgosia oniemieje i nie będzie mogła spać toż to jakas patologia Ci czytelnicy trójmiasto pl straszne!!!

    • 20 5

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

    Ten artykuł to....

    .... jeden wielki stek bzdur.

    Porównuje relacje rodzic... dziecko do relacji kolega-kolega.

    Wrzuca Cie do jednej szufladki razem z patolami i biedakami bo dales klapsa TWOJEMU dziecku.

    Że jesteś zacofany bo klapsa dałeś.... a teraz jest inny poziom rozwoju...

    Ludzie, zajmijcie sie czymś pożytecznym a zostawcie nasze dzieci w spokoju.

    • 35 9

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

    Zgodnie z prawem bicie dzieci to przestepstwo (3)

    Admin ma obowiązek zgłośić policji nr IP wszystkich komputerów, z których nawołuje się do popełnienia przestępstwa

    • 11 30

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      Nie bój.
      Znajdzie się paragraf na debili też.

      • 15 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      a kto tu mowi o biciu? kazdy pisze o klapsie a nie o biciu.

      • 15 5

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      Nie ma obowiązku zgłaszania takich pierdół. Poczytaj sobie KPK.

      I zmarszcz sobie freda, jak cię nosi.

      • 14 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

    Znowu ta maruda?! A to goła dziecięca pupa jej przeszkadza a to buziak. Teraz wychowawczego klapsa się czepiła.

    • 25 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

    (8)

    moze mi Pani wyjasnic w jaki sposob mam wplynac na dziecko ktorego sytuacja prawna jest niejasna bo z 1 strony panstwo kaze mi sie nim zajmowac i wychowywac do 18 roku zycia a do 17 nawet odpowiadac za niego prawnie gdy cos zbroi ale z 2 manki zakazuje mi go karac....rozumiem ze w kazdej sprawie gdy cos dziecko przeskrobie powienienm wzywac najblizszy patrol aby sie nim zajal...ale nie chwila przeciez wtedy to ja pojde siedziec bo jestem za niego prawnie odpowiedzialny a wiec sam na siebie bym donosil...

    Skoro panie psycholozki,terapeutki...i innej masci szpecjalistki od wychowywania dzieci uznaja wszem i wobec ze dzieci maja rozum i swoje zdanie to moze powinny rowniez przyznac ze podobnie jak z doroslymi jednemu mozna wytlumaczyc i w zgodzie rozejsc sie do domu to tak samo z dziecmi jednemu wystarczy wyjasnic a innemu no coz jak nie zaboli to nie zrozumie.

    • 19 7

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      Nie jestem panią, ale spróbuję wyjaśnić. (7)

      1. W jaki sposób mam wpływać..? Ano, wychowując. Nikt nie zabrania Ci karać dziecka (w praktyce nawet nikt u nas nie zabrania go bić, co innego w teorii). Pytanie tylko, czy nie umiesz ukarać dziecka w sposób inny niż bicie.
      2. Rozumiem, że nie zgadzasz się z tymi paniami (psycholożkami i innymi specjalistkami, jak je nazwałeś). Z tego wynika, że uważasz (w odróżnieniu od nich), że dzieci rozumu nie mają, podobnie jak i swojego zdania. Masz dzieci? Nie mają ani jednego, ani drugiego? No, to współczuję!
      3. "Jak nie zaboli, to nie zrozumie". Taaak. A jak zaboli, to zrozumie? Tłumaczenie przez ból..? Oj, dobrze byłoby, żebyś jednak nie był rodzicem.

      • 10 16

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

        Założę się, że kto jak kto, ale ty napewno dzieci nie masz. (6)

        Zresztą, niby jak? Pederaści się przecież nie rozmnażają...

        • 7 7

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

          Cymbał nie szyderca (1)

          • 5 6

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

            Weź się ode mnie odstosunkuj!

            Tylko pe..ł w mordę kopany, mógł napisać coś takiego jak ten kacperek (ciekawe, czy Honzę i smoka też ma?)

            • 8 8

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

          Raz jeden zniżę się do Twojego poziomu, (3)

          choć przychodzi mi to z trudem. Nie dziwię się, że chciałbyś się założyć - ja również, bo nie darmo mówi się, że każdym zakładzie jeden jest chytry, a drugi głupi. Bądź spokojny, na chytrego byś nie wyszedł.
          W Twoim ciasnym rozumku (który nie obejmuje nawet zasad pisowni obowiązujących w języku polskim) roi się, że jeśli ktoś nie uważa przemocy za rozwiązanie, to jest pedałem. Otóż wyobraź sobie, że moje własne dziecko nie jest dla mnie przeciwnikiem, wobec którego mógłbym użyć siły. Dlatego go nie biję. Z Tobą byłoby inaczej - dostałbyś taką bombę w zęby, że jedynki z pewnością byś wypluł. Jak widzę, to jedyna forma ekspresji, która trafia do takiego prymitywa jak Ty.
          PS. Nie pochlebiaj sobie. Nie jesteś żadnym szydercą. Do tego trzeba krzty intelektu, którego rozpaczliwie Ci brak.

          • 11 10

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

            Widze, że hoMośka zabolała prawda o sobie. I dobrze, miało boleć. A bombami w zęby to (2)

            możesz swoje wyimaginowane "dzieci" straszyć. Co ciekawe - ja ani razu nie nawoływałem do przemocy ani nie użyłem gróźb. A ty i owszem i to w pierwszym mailu. Więc jak to jest z tym twoim opanowaniem?

            • 2 4

            • Opinia do artykułu

              Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

              Brawoo!!!

              dobra riposta dla idioty ,

              • 0 5

            • Opinia do artykułu

              Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

              Widze, ze dalej nic nie zrozumiales. Chcesz sie bic, znajdz kogos wagowo i mentalnie do siebie podobnego.

              • 1 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

    rozwydrzone bachory robia co chca wydzierają sie w nie bogłosy i bija swoich rodziców (2)

    a ciapy rodzice gimbusy niewiedzą w wiekszosci wypadków co maja robic wiec tylko spokojnie kacperku .A on ma cie gdzies jeszcze powie ze cie nienawidzi i cie opluje.Taki ma szacunek do rodziców! !Efekty mamy takie jak widać!!ćpuny samobójcy,wandalizm,picie palenie przez małolatów masowo,seks u nieletnich masowy,można tak długo wymieniać.Czy kosze na głowie nauczycieli !!

    • 20 6

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      To, co piszesz, jest ciut nielogiczne. (1)

      Skoro te wszystkie zjawiska są takie masowe, jak piszesz, a jednocześnie - jak widać na tym forum - masowa jest aprobata dla bicia dzieci jako świetnej metody wychowawczej, to wniosek jest prosty: bicie, któremu hołduje taka przygniatająca większość, jednak się nie sprawdza... No bo te masowe problemy nie mogą wynikać z postawy tych kilku rodziców, którzy swoich dzieci nie leją, prawda?
      W moim bardzo głębokim przekonaniu problemem nie jest to, że rodzice nie biją dzieci (bądź biją je za mało). Problemem jest to, że rodzice nie wychowują dzieci (bo nie potrafią, nie chcą, nie mają czasu - nie wiem, co wskazać jako przyczynę).
      Mam dzieci w takim wieku, że często mam okazję obserwować interakcje ich rówieśników z rodzicami. Widać to bardzo wyraźnie.

      • 8 6

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

        ty pojecia logini nawet nieznasz a sie wypowiadasz o czyms czego nigdy nie zaznałes:)

        • 4 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

    Chciałbym zacytować tutaj komentarz użytkownika c2nnib2l z portalu joemonster.org. (10)

    My, urodzeni w latach 70 tych, wszyscy byliśmy wychowywani przez rodziców patologicznych,

    "Na szczęście nasi starzy nie wiedzieli, że są patologicznymi rodzicami. My nie wiedzieliśmy, że jesteśmy patologicznymi dziećmi. W tej słodkiej niewiedzy przyszło nam spędzić nasz wiek dziecięcy. Wspominamy z nostalgią lata 80. Wszyscy należeliśmy do bandy osiedlowej i mogliśmy bawić się na licznych budowach. Gdy w stopę wbił się gwóźdź, matka go wyciągnęła i odkażała ranę fioletem. Następnego dnia znowu szliśmy się bawić na budowę. Matka nie drżała ze strachu, że się pozabijamy. Wiedziała, że pasek uczy zasad BHZ (Bezpieczeństwo i Higiena Zabawy). Nie chodziliśmy do prywatnego przedszkola. Rodzice nie martwili się, że będziemy opóźnieni w rozwoju. Uznawali, że wystarczy, jeśli zaczniemy się uczyć od zerówki.



    Nikt nie latał za nami z czapką, szalikiem i nie sprawdzał czy się spociliśmy. Z chorobami sezonowymi walczyła babcia. Do walki z grypą służył czosnek, miód, spirytus i pierzyna. Dzięki temu nie stwierdzano u nas zapalenia płuc czy anginy. Zresztą lekarz u nas nie bywał, zatem nie miał szans nic stwierdzić. Stwierdzała zawsze babcia. Dodam, że nikt nie wsadził babci do wariatkowa za raczenie dzieci spirytusem. Do lasu szliśmy, gdy mieliśmy na to ochotę. Jedliśmy jagody, na które wcześniej nasikały lisy i sarny. Mama nie bała się ze zje nas wilk, zarazimy się wścieklizną albo zginiemy. Skoro zaś tam doszliśmy, to i wrócimy. Oczywiście na czas. Powrót po bajce był nagradzany paskiem.



    Gdy sąsiad złapał nas na kradzieży jabłek, sam wymierzał nam karę. Sąsiad nie obrażał się o skradzione jabłka, a ojciec o zastąpienie go w obowiązkach wychowawczych. Ojciec z sąsiadem wypijali wieczorem piwo jak zwykle. Nikt nie pomagał nam odrabiać lekcji, gdy już znaleźliśmy się w podstawówce. Rodzice stwierdzali, że skoro skończyli już szkołę, to nie muszą już do niej wracać. Latem jeździliśmy rowerami nad rzekę, nie pilnowali nas dorośli. Nikt nie utonął. Każdy potrafił pływać i nikt nie potrzebował specjalnych lekcji aby się tej sztuki nauczyć.



    Zimą któryś ojciec urządzał nam kulig starym fiatem, zawsze przyspieszał na zakrętach. Czasami sanki zahaczyły o drzewo lub płot. Wtedy spadaliśmy. Nikt nie płakał, chociaż wszyscy trochę się baliśmy. Dorośli nie wiedzieli, do czego służą kaski i ochraniacze. Siniaki i zadrapania były normalnym zjawiskiem. Szkolny pedagog nie wysyłał nas z tego powodu do psychologa rodzinnego. Nikt nas nie poinformował jak wybrać numer na policję (wtedy MO), żeby zakablować rodziców. Oczywiście, chętnie skorzystalibyśmy z tej wiedzy. Niestety, pasek był wtedy pomocą dydaktyczną, a Milicja zajmowała się sprawami dorosłych.



    Swoje sprawy załatwialiśmy regularną bijatyką w lasku. Rodzice trzymali się od tego z daleka. Nikt z tego powodu, nie trafiał do poprawczaka. W sobotę wieczorem zostawaliśmy sami w domu, rodzice szli do kina. Nie potrzebowano opiekunki. Po całym dniu spędzonym na dworze i tak szliśmy grzecznie spać. Pies łaził z nami bez smyczy i kagańca. s**** gdzie chciał, nikt nie zwracał nam uwagi. Raz uwiązaliśmy psa na sznurku i poszliśmy z nim na spacer, udając szanowne państwo z pudelkiem. Ojciec powiązał nas później na sznurkach i też wyprowadził na spacer. Zwróciliśmy wolność psu, na zawsze. Mogliśmy dotykać inne zwierzęta. Nikt nie wiedział, co to są choroby odzwierzęce.



    Sikaliśmy na dworze. Zimą trzeba było sikać tyłem do wiatru, żeby się nie obsikać lub tam nie zaziębić. Każdy dzieciak to wiedział. Oczywiście nikt nie mył po tej czynności rąk. Stara sąsiadka, którą nazywaliśmy wiedźmą, goniła nas z laską. Ciągle chodziła na nas skarżyć. Rodzice nadal kazali się jej kłaniać, mówić Dzień Dobry i nosić za nią zakupy. Wszystkim starym wiedźmom musieliśmy mówić Dzień Dobry. A każdy dorosły miał prawo na nas to Dzień Dobry wymusić. Dziadek pozwalał nam zaciągnąć się swoją fajką. Potem się głośno śmiał, gdy powykrzywiały się nam gęby. Trzymaliśmy się z daleka od fajki dziadka. Za to potem robił nam bańki mydlane z dymem fajki w środku. Fajnie się dym później rozchodził po podłodze jak bańka pękła.



    Skakaliśmy z balkonu na odległość. Łomot spuścił nam sąsiad. Ojciec postawił mu piwo. Do szkoły chodziliśmy półtora kilometra piechotą. Ojciec twierdził, że mieszkamy zbyt blisko szkoły, on chodził pięć kilometrów. Musieliśmy znać tabliczkę mnożenia, pisać bezbłędnie (za 3 błędy nie zdawało się matury z polaka). Nikt nie znał pojęcia dysleksji, dysgrafii, dyskalkulii i kto wie jakiej tam jeszcze dys Nikt nas nie odprowadzał. Każdy wiedział, że należy iść lewą stroną ulicy i nie wpaść pod samochód, bo będzie łomot. Współczuliśmy koledze z naprzeciwka, on codziennie musiał chodzić na lekcje pianina. Miał pięć lat. Rodzice byli oburzeni maltretowaniem dziecka w tym wieku. My również.



    Gotowaliśmy sobie obiady z deszczówki, piasku, trawy i sarnich bobków. Czasami próbowaliśmy to jeść. Jedliśmy też koks, szare mydło, Akron z apteki, gumy Donaldy, chleb masłem i solą, chleb ze śmietaną i cukrem, oranżadę do rozpuszczania oczywiście bez rozpuszczania, kredę, trawę, dziki rabarbar, mlecze, mszyce, gotowany bob, smażone kanie z lasu i pieczarki z łąki, podpłomyki, kartofle z parnika, surowe jajka, plastry słoniny, kwasiory/szczaw, kogel-mogel, lizaliśmy kwiatki od środka. Jak kogoś użarła przy tym pszczoła to pił 2 szklanki mleka i przykładał sobie zimną patelnię.



    Ojciec za pomocą gwoździa pokazał, co to jest prąd w gniazdku. To nam wystarczyło na całe życie. Czasami mogliśmy jeździć w bagażniku starego fiata, zwłaszcza gdy byliśmy zbyt umorusani, by siedzieć wewnątrz. Jak się ktoś skaleczył, to ranę polizał i przykładał liść babki. Jedliśmy niemyte owoce prosto z drzewa i piliśmy wodę ze strugi, ciepłe mleko prosto od krowy, kranówkę, czasami syropy na alkoholu za śmietnikiem żeby mama nie widziała, lizaliśmy zaparowane szyby w autobusie i poręcze w bloku. Nikt się nie brzydził, nikt się nie rozchorował, nikt nie umarł. Żarliśmy placek drożdżowy babci do nieprzytomności. Nikt nam nie liczył kalorii.



    Nikt nam nie mówił, że jesteśmy ślicznymi aniołkami. Dorośli wiedzieli, że dla nas, to wstyd. Nikt się nie bawił z babcią, opiekunką lub mamą. Od zabawy mieliśmy siebie nawzajem. Bawiliśmy się w klasy, podchody, chowanego, w dwa ognie, graliśmy w wojnę, w noża (oj krew się lała ), skakaliśmy z balkonu na kupę piachu, graliśmy w nogę, dziewczyny skakały w gumę, chłopaki też jak nikt nie widział. Oparzenia po opalaniu smarowaliśmy kefirem. Jak się głęboko skaleczyło to mama odkażała jodyną albo wodą utlenioną, szorowała ranę szczoteczką do zębów i przyklejała plaster. I tyle. Nikt nie umarł.



    W wannie kąpało się całe rodzeństwo na raz, później tata w tej samej wodzie. Też nikt nie umarł. Podręczniki szanowaliśmy i wpisywaliśmy na ostatniej stronie imię, nazwisko i rocznik. Im starsza książka tym lepiej. Jak się poskarżyłeś mamie na nauczyciela to jeszcze w łeb dostałeś. Jedyny czas przed telewizorem to dobranocka. Mieliśmy tylko kilka zasad do zapamiętania. Wszyscy takie same. Poza nimi, wolność była naszą własnością. Wychowywali nas sąsiedzi, stare wiedźmy, przypadkowi przechodnie, koledzy ze starszej klasy, pani na świetlicy albo woźna jak już świetlica była zamknięta. Nasze mamy rodziły nasze rodzeństwo normalnie, a po powrotcie ze szpitala nie przeżywały szoku poporodowego codzienne obowiązki im na to nie pozwalały. Wszyscy przeżyliśmy, nikt nie trafił do więzienia. Nie wszyscy skończyli studia, ale każdy z nas zdobył zawód. Niektórzy pozakładali rodziny i wychowują swoje dzieci według zaleceń psychologów. Nie odważyli się zostać patologicznymi rodzicami.



    Dziś jesteśmy o wiele bardziej ucywilizowani. My, dzieci z naszego podwórka, kochamy rodziców za to, że wtedy jeszcze nie wiedzieli jak nas należy dobrze wychować. To dzięki nim spędziliśmy dzieciństwo bez ADHD, bakterii, psychologów, znudzonych opiekunek, żłobków, zamkniętych placów zabaw i lekcji baletu.



    A nam się wydawało, że wszystkiego nam zabraniają!"

    • 55 6

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      Ech, było tak, w mordę...

      • 15 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      Aż się łza w oku zakręciła. Pięknie napisane, czysta prawda. Dzieciaki z naszego podwórka nie nazywały wrednej sąsiadki wiedźma tylko gruba bela spadla z kartofela :D

      • 15 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      do "u :)"

      Dzięki,ze przytoczyles/przytoczylas ta wypowiedz.jest bezbledna.idealnie interpretujaca pokolenie lat70\80

      • 8 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      o rany

      ale bym pograła w gumę!;)

      • 8 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      (3)

      Jako nostalgiczny poemat o krainie utraconego dzieciństwa w porządku. Jako świadectwo historyczne i argument w dyskusji o biciu dzieci bez sensu.

      • 4 7

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

        Dzięki, W. za głos rozsądku.

        Piszę to z tym większym przekonaniem, że sam jestem wczesnym rocznikiem lat 70.

        • 5 5

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

        niema nic wspólnego z nostalgią tylko własnie z wychowaniem,z tym jak sie ludzie wtedy zachowywali (1)

        gdy cie sąsiad zobaczył z fajka w gębie to by cie wział za ucho i zaprowadził do rodziców.Teraz gówniarstwo chodzi sobie normalnie paraduje po ulicy nie tylko z papierosami ale i alkoholem bo nikt nie zareaguje poza policją.Mozna tak długo pisac ale ty najwyraźniej nie rozumiesz co czytałeś bo myślenie jest ci obce podobnie jak ten drugi co niema zielonego pojęcia co znaczy rozsadek

        • 9 4

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

          Dlaczego więc nie reagujesz jak zobaczysz dziecko z papierosem lub alkoholem?

          Ja reaguję, więc "nikt" to jednak przesada, może raczej "niewielu".
          Reaguję też na wulgarne zachowanie, co wydaje się być już zupełną donkiszoterią.

          Jeszcze jedno: w żadnym miejscu mojego postu nie obrażałem nikogo, w odpowiedzi za to dostałem: "myślenie jest ci obce" i "gratulujemy głupoty". Zadziwiające jak zwolennicy klapsów są źle wychowani - a przecież według nich powinno być właśnie odwrotnie.

          • 0 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      My kontra obecne pokolenie gimbusów skaczacych z falowca

      • 6 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      Swietnie napisane!!!!!

      Aż łza się w oku kręci! Tak było-biedne, ale cudowne dzieciństwo!

      • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

    oliwa do gonia... (1)

    W ramach dolewania oliwy do ognia:
    - wolałabym 100 razy bardziej dostać od matki po d... niż w pysk (to z dzieciństwa dobrze pamiętam) i nie być regularnie wyzywaną od najgorszych dzieci świata (choć zawsze dobrze się uczyłam, skończyłam studia z bardzo dobrymi wynikami, mam dobrze płatną pracę)...
    - każde dziecko reaguje na coś innego, mój brat gdy dostał karę typu "nie wyjdziesz z domu" - pokazywał matce palec i wychodził, no bo co mu zrobi...
    - własnych dzieci bym nie tknęła, bo nie zrobiły niczego karygodnego (choć bynajmniej nie są grzeczne) i uważam, że klapsy i jakakolwiek forma przemocy wobec dziecka odbije się na psychice, ale...
    No właśnie...
    Jak widzę niektórych bezczelnych nastolatków, którzy nikogo nie szanują, to myślę, że szkoda, że ktoś im w pewnym momencie życia nie sprawił lania...
    Nie mówię o klapsach, bo uważam, że są kompletnie bez sensu, ale jak dzieciak na zwrócenie mu uwagi potrafi się najwyżej zaśmiać i splunąć w twarz, to uważam, że pewnie parę lat wcześniej przydałoby mu się solidne lanie, które wspomniałby po latach. Być może to jedno jedyne w życiu (oby), które pozwoliłoby mu się w porę opamiętać... Nie zadziała? To trudno, dzieciak zapewne stracony, nie ma co próbować ponownie...
    Jeśli chodzi o szczegóły (bo wiem, że zaraz zostanę tu zwyzywana):
    - moja matka jest niepijącą (nigdy) zimną, sztuczną kobietą z wyższym wykształceniem, choć niepracująca...
    - czułość okazywała jedynie (i bezwzględnie) mojemu bratu, który dziś jest narkomanem...
    - oboje są dziś na moim utrzymaniu...

    • 25 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      Ale ci się trafiło. Chciałoby się napisać sztampowo "współczuję", lecz wiem, że guzik Tobie z tego.

      Napisze tylko - brak słów. Trzymaj się!

      • 13 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

    Czy portal nie może zatrudnić normalnych felietonistów, tylko zgorzkniałe marudy? (1)

    Po przeczytaniu tych bredni, drobne mi się w kieszeni nie zgadzają.

    • 17 11

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Nie bij dzieci, nie bądź frajerem

      poczekaj za góra dzień zabierze głos "specjalista" kossakowski
      i wszystko stanie się jasne

      • 3 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane