TV

Napęd elektryczny w rowerach górskich

6391 wyświetleń 27 sierpnia 2014 (74 opinie)

Rowery elektryczne to nie tylko, jak mogłoby się zdawać, jednoślady stworzone z myślą o jeździe miejskiej. To obecnie również rowery trekkingowe, crossowe oraz MTB. Wśród e-rowerów górskich jedną z najbardziej zaawansowanych konstrukcji dostępnych w Polsce jest rower Kreidler Las Vegas 2.0.

Więcej na ten temat

Opinie (74) 7 zablokowanych

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

    E rower będzie się opłacał wtedy , gdy będzie kosztował 1500 - 2000 PLN. Czyli tyle ile normalny rower dla zarabiających choćby najniższą krajową. Cena 3600 jest po prostu zaporowa

    • 5 3

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

    Po co napęd i przerzutka

    Jeśli coś jest tak cudne i zaawansowane, po co ma tylną, prostacką przerzutkę? Za tyle kasy silnik powinien być sterowany komputerem i nie mieć takiego przeżytku jak łańcuch czy kaseta.

    • 8 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

    Tylko rower szosowy, reszta to namiastka rowerów. (4)

    Rowerem szosowym jedziesz 30-40 km i robisz 200 km w 6 godzin.

    • 3 8

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

      (1)

      Namiastką to jest hamowanie rowerem szosowym :).

      • 4 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

        Taaaa... tylko gdzie tu tą szosówką pojeździć ?

        Tak żeby nie wdychać tych wszystkich spalin?
        W Skandynawii problemu nie ma, gdyż wiele wyasfaltowanych dróg jest zamkniętych dla ruchu samochodów. W Alpach we Francji, Szwajcarii bądź we Włoszech w niektórych miejscach z uwagi na ochronę środowiska wyłącza się pewne piękne odcinki, a wtedy śmigać kolarką można do woli.
        A u nas? Na tych kaszubskich, bądź żuławskich szosach dziurawych jak ser szwajcarski...eee... żadna przyjemność.

        • 3 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

      hmm

      no tak tak.

      Ile przejade w godzine jadac 30km/h... Hmm niech pomysle... aaa przejade 30km ;)

      Przy ladnej trasie i fajnym rowerze 20km w godzinke spokojnie sie pyknie... No chyba, ze kolarzowka to 30km w 1h.

      • 0 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

      olo ale nie w miescie

      w którym wszyske drogi dla rowerów "skręcają sie" , jakby takie drogi budowali dla 4 kolek to ludziska nie mogli by pędzić po mieście 100 km.h

      • 2 0

  • chyba z salonu u turka :P

    das neu szpachel und lakieren ;)

    A tak serio to poljaczki dorobkiewicze wzdychaja nad autem jak nad urodzonym dzieckiem :P W bardziej cywilizownaych krajach auto sluzy do przemieszczania z ounktu a do punktu b.

    Rozsmieszylo mnie cos ostatnio, znajomy z pewnej wioski pod bydgoszcza: ja: lubie jezdzic w nocy autem, on: "patrolujesz miasto"? ja: nie lubie po prostu popatrzec na miasto w srodku nocy, takie inne jest :D

    • 0 0

  • kupiłem taki rower na Allegro za 2200 zł i jesteśmy, z żoną bardzo zadowoleni!

    Bardzo ładny i wygodny, z oświetleniem- światło stop, lekka wyjmowana bateria, krótkie ładowanie. Kupiłem żonie bo szybko męczyła się na normalnym rowerze i od razu go pokochała. Sam jeżdzę nim teraz do pracy...

    • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

    bezsens

    potem dziwicie sie ze kolejka do lekarzy . rower to rower -napędzany sila miesni , nazwijcie to skuterem elektrycznym lub czymś takim

    • 4 4

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

    w d**ach sie poprzewracalo tym producentom rowerow!

    kto da taka kase, za która można kupic samochod? wszystko jest za drogie. tlumacza to bez przerwy jakoscia osprzetu i materialow, ale bez przesady. masowa produkcja obniza koszty tejze produkcji. a masowa produkcja nazywa sie seria nawet tylko 100 sztuk. jakby zamowic tylko jeden taki rower, to tez by kosztowal tyle ile w artykule. wiec jaka roznica? jesli wszyscy dookola promuja ekologiczne przemieszczanie sie, zdrowy tryb zycia itp, to niech nie ma cen z sufitu, bo kogo na to stac. ceny nadmuchane sa poczawszy od konstruktora po producenta. potem zycza sobie krocie. niebawem beda produkowac wylacznie na wlasne potrzeby bo zwyklego czlowieka nie bedzie na to stac.

    • 5 1

  • Fajnie

    • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

    E-napęd ma sens w rowerach miejskich i cargo. W góralu to marketing. (5)

    Elektryczne rowery górskie są dla mnie czymś mało zrozumiałym. Ale w biznesie, tak jak w polityce, idzie o to, żeby trafić do tych niezdecydowanych, tyle że w przypadku rynku muszą oni mieć jeszcze kasę. Ludzie z kasą, co to za bardzo zmęczyć się nie chcą taki rower sobie kupią. I kto im zabroni, a wszelakich szczekaczy w d*pie będą mieli bo nawet tego forum nie przeczytają.

    Natomiast w przypadku rowerów miejskich czy cargo - jest to jak najbardziej dobra opcja, jeżeli ktoś świadomie wybiera rower jako środek transportu w mieście - do pracy, po zakupy. Pojechać rowerem do roboty, dobrze ubranym, żeby się nie zapocić - doskonałe rozwiązanie omijające korki. Szczególnie w przypadku Trójmiasta z różnorodnym ukształtowaniem. Dla ludzi starszych, również doskonałe rozwiązanie. (Chociaż nie idzie się nie uśmiać kiedy dziadek z triumfującą miną wyprzedza wszystkich na e-rowerze).

    I chyba najlepsze zastosowanie dla elektrycznego napędu to mało popularne u nas rowery cargo. Jeżeli odzwiedzicie duńskie wyspy zobaczycie tam wiele starych rowerów cargo, wspomaganych silnikami spalinowymi, użytkowanymi od dekad przez rybaków. O ile niezaładowanym rowerem dojedzie do portu, to załadowanym rybami miałby już problem.
    Mam nadzieję, że rowery cargo upowszechnią się tutaj, wówczas, przy naszym dolnym i górnym tarasie, taki elektrycznie wspomagany rower niwelowałby wiele problemów. Można się na taki przesiąść i załatwiać większe zakupy, wożenie młodszych dzieci do przedszkola. I w tym widzę największy sens. Niestety przy cenach rowerów cargo i napędów, ceny są niebagatelne. Taki fantastyczny duński Bullit z napędem elektrycznym to dobre kilkanaście tysięcy złotych, 15 k na pewno trzeba liczyć. Dodatkowo przy wadze roweru cargo, dodatkowe 8 kg (napęd+bateria), nie robi większej różnicy, a jednocześnie niweluje większe opory związane z jazdą takim rowerem.

    • 2 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

      (1)

      Zgadzam się. Rower miejski wspomagany elektrycznie jest super rozwiązaniem, ponieważ najważniejszą funkcją takiego roweru jest sprawne i szybkie przemieszczanie się (lub też transport, jak w rowerach typu cargo) z jak najmniejszym wysiłkiem, co jest szczególnie pożądane przy pokonywaniu znacznych różnic wysokości, jakie występują w Trójmieście.
      Widziałbym jeszcze zastosowanie elektrycznego wspomagania w rowerach trekkingowych pokonujących nieraz znaczne odległości przy nierzadko dużych różnicach wysokości, oraz również jeżdżących po, stawiających znaczny opór, zapiaszczonych drogach gruntowych. Jednakże wolałbym, aby tak wspomagane rowery trekkingowe miały możliwość szybszej jazdy (wspomaganej lub nie) niż te ze wspomaganiem w suporcie. Rowery z silnikiem w piaście i z szerokim zakresem przełożeń, jakie daje łącznie przerzutka tylna i przednia, według mnie, lepiej się do tego nadają.

      • 2 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

        Tak sobie pomyślałem, że w trekkingu dobrym połączeniem byłoby zastosowanie wspomagania elektrycznego w suporcie z przekładnią zamkniętą w piaście koła, posiadającą duży zakres przełożeń, jak np. 14-biegowa przekładnia Rohloffa lub 11-biegowa shimanowska Alfine sterowana elektrycznie.
        Są to oczywiście rozwiązania dosyć drogie i zapewne największą ich wadą ograniczającą ich rozpowszechnienie w Polsce byłaby bariera cenowa.

        • 1 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

      Nie pisz co ma dla mnie sens a co nie, są różne potrzeby i sytuacje których najwyraźniej nie potrafisz sobie wyobrazić. (1)

      Co jeżeli świadomie wybieram rower jako środek transportu ale na mojej trasie do pracy muszę przejechać np przez trudniejszy teren?

      Strome zjazdy i podjazdy, błoto, piach (czyli to co można spotkać w otaczającym trójmiasto i często oddzielającym jego dzielnice parku krajobrazowym jest powszechne) stanowią znaczną przeszkodę dla roweru miejskiego.

      Oczywiście ja do takiej jazdy też nie potrzebowałbym full-a takiego jak w artykule, jednak rower, który spełni moje oczekiwania bardziej przypomina MBT niż pojazd typowo miejski.

      Typowo rekreacyjny/sportowy rower elektryczny (bez względu na to czy miałby być szosowy, górski czy torowy) faktycznie wydaje się bez sensu ale jeśli ktoś chce taki kupić to nic mi do tego.

      • 1 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

        Rowerzysto nie elektryczny

        Najchętniej napisałbym, że mam Cię w d.pie. To co napisałem powyżej jest moją własną opinią i nikomu niczego nie nakazuję. Co więcej, chętnie dowiem się więcej, bo chociaż jeżdżę rowerem codziennie, po naprawdę różnym terenie, to potrafię znaleźć takie drogi, którymi może spokojnie przejechać nawet rower miejski. I mówię tutaj o przedostawaniu się lasami z Moreny lub Matemblewa w okolice Ikei, lotniska i przystanku kolejowego w Rębiechowie.

        Być może w swoim pieniactwie nie zauważyłeś, że piszę o uwarunkowaniach trójmiejskich. Faktycznie tytuł może jest zbytnim uogólnieniem. Nie kwestionuję, że taki elektryczny góral może być przydatny dla np. leśników, strażników parków narodowych na obszarach górskich.

        Także zluzuj orzeszki chłopaku, zrób pranie ręczne i dyskutuj normalnie.

        • 1 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

      prosze pojechac na wyprawe kilkudniowa w wysokie gorywtedy zmieni pan zdanie

      • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Napęd elektryczny w rowerach górskich

    A ja kupiłem...

    i sobie chwalę :) Mam 60 lat i kondycję raczej mierną, a dzięki temu "wynalazkowi" z ogromną przyjemnością zjeździłem Kaszuby. Jeżdżąc po szosach, duktach, a nawet polach i łąkach robiłem dziennie 25-35 km. Akumulator wytrzymywał - podobno ma zasięg 45 km, ale nie próbowałem. Rower jest dość ciężki, ok. 36 kg, pod stromą leśną górkę jest co pchać. Mój rower to pedelec noname, pewnikiem chińszczyzna - ale kosztował trzy lata temu 1300 zł - co jest ceną zupełnie do przyjęcia, zważywszy ile frajdy mi sprawił.

    • 2 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane