Nowy samochód w gamie Range Rovera
4278 wyświetleń 12 maja 2017 (53 opinie)Velar to zupełnie nowy samochód w gamie Range Rovera, w której pozycjonowany jest między Evoque oraz RR Sport. SUV, który już niebawem stanie w szranki z takimi modelami jak Porsche Macan, Jaguar F-Pace, Mercedes GLC czy BMW X4, właśnie został oficjalnie zaprezentowany trójmiejskim fanom motoryzacji przez przedstawiciela marki, dealera British Automotive.
Więcej na ten temat
Opinie (53) 4 zablokowane
-
2017-05-15 22:26
JLR wchodzi już niedługo na rynek z najnowszymi, lżejszymi bateriami do aut elektrycznych, niedługo będzie boom, Diesel to
a zdjęcia 40-50 latków w szalach mnie rozwalają
- 2 0
-
2017-05-17 13:22
Veni, vidi...
Ja też tam przybyłem i zobaczyłem to "cudo". Nie miałem szalika ani rozchełstanej koszuli bez krawata ani nie snobuję się na kogoś wyjątkowego - po prostu lubię motoryzację i uznałem, że warto rzucić okiem. "Cudo" okazało się całkiem ładnym autem, ale szału nie ma. Reklamowany 670-litrowy bagażnik to bzdura - trzeba by upchnąć bagaż po sam dach, bo do linii oparć foteli nie ma pewnie nawet 550 litrów. Z tyłu - bardzo mało miejsca na nogi, więc auto raczej na krótsze przejażdżki, ale w dłuższą podróż z dziećmi pojechać trudno. Jeśli sprawdzi się przepowiednia, że ceny mają się zaczynać od 280 tys. (z najsłabszym silnikiem - dymiącym i kaszlącym 180-konnym Dieslem), to auto nie będzie mieć konkurencji - bo po uzupełnieniu konfiguracji o podstawowe opcje zrobi się 360-380 tys. zł. (porównywałem to w konfiguratorach w kilku krajach, gdzie ceny już opublikowano). Za taką cenę można kupić wiele dobrze skonfigurowanych aut wyższego segmentu - chociażby BMW x5 czy Mercedes GLE. Nawet ceny Porsche Macan, z którym oni chcą rzekomo konkurować, zaczynają się od ok. 230 tys., więc z czym do ludzi. A jeśli dodać do tego słynne ceny serwisu Landrovera oraz, hmmm..., "legendarną" bezawaryjność aut tej marki, to jest faktycznie auto dla... pasjonatów. Oczywiście znajdą się tacy, co kupią, ale chyba tylko po to, by pokazywać gawiedzi: "patrzcie, przepłaciłem za auto, bo mnie stać" (co w korporacyjnym slangu przedstawiciel dealera brzmi: "ze względów prestiżowych"). Ja raczej jednak wybrałbym pospolitą "dresiarską" beemkę albo "mieszczańskiego" merca dla starych spasionych kocurów, aniżeli Velara.
- 1 2
-
2017-05-20 16:50
dobrze że w ogóle wspomnieliście o silnikach
bo już myślałem że w samochodzie najważniejsze są dotykowe ekrany. A nie zaraz - przecież są najważniejsze...
- 0 0
Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.