TV

Dead Can Dance w Operze Leśnej

1648 wyświetleń 13 czerwca 2013 (138 opinii)

Dead Can Dance wystąpił w Operze Leśnej.

Więcej na ten temat

Opinie (138)

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

    Muzyka ponad wszystko (9)

    Muzyka ponad wszystko

    Zdecydowanie w Operze rządziła muzyka. Jakość dźwięku rewelacyjna. DCD zawsze grali w ten sposób. Muzyka i wrażenia z nią związane ponad wszystko.
    W porównaniu do dzisiejszych widowisk oprawa wizualna na poziomie gimnazjum z Koziej Wólki, ale to nie o to tu chodziło. Głos Lizy i perfekcyjne płytowe wykonania rekompensowały wszystko.
    Mam identyczne wrażenia jak 30latek dotyczące ochrony. Czułem się zaszczuty. Po wyjściu słyszałem wiele głosów ludzi idących obok, że czuli to samo. Masakra!

    • 23 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

      (8)

      A moze warto spytac organizatora o ewentualna mozliwosc robienia zdjec,a nie wieszac psy na ochronie?

      • 1 4

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

        Nie chodzi tu o możwość robienia zdjęc, bo jeżeli nikt by ich nie robił, (7)

        to oni i tak chodziliby ja nadzorcy. Ciekawe czy w Operze czy w teatrze istnieje taki nadzór.

        • 3 0

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

          (1)

          skoro jesteś ciekawy to się kiedyś wybierz - sprawdzisz :)

          • 0 2

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

            Kolego (żanko)

            A znane ci jest słowo "subtelność"? Nie wyobrażam sobie w operze czy w filharmonii przeciskających się ochroniarzy miedzy rzędami, bo publika nie puściłaby tego płazem.

            • 3 0

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

          (4)

          Mylisz sie bardzo.Otoz informuje Cie,iz organizator koncertu-Stodoła Warszawa kategorycznie zabronił wnoszenia aparatow/kamer na ten koncert poniewaz tak sobie zazyczył manager zespołu.Rowniez nakazał aby filmujacych np telefonem instruowac o zakazie.Stad taka reakcja ochrony

          • 2 1

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

            No i polski organizator jak to zawsze bywa - był nadgorliwy (3)

            robiąc więcej niż musiał. Ja będąc na koncercie nie mogłem przez to skupić się na wykonawcach. Powinienem chyba żądać za to jakiejś rekompensaty.

            • 0 2

            • Opinia do artykułu

              Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

              (2)

              Ty uwazasz,iz polski organizator był nadgorliwy.A ja uwazam,ze polski organizator chcial sie nalezycie wywiazac z umowy zawartej z managerem zespołu.

              • 2 1

              • Opinia do artykułu

                Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

                szkoda, ze kosztem publiczności. (1)

                • 1 1

              • Opinia do artykułu

                Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

                Ta kwestie powinienes wyjasnic z organizatorem a nie zwalac wine na ochrone.Ci robili dokladnie to czego wymagał manager grupy.Dzis graja w Zabrzu.Ide o zakład ze sytuacja ze sprzetem foto/wideo bedzie identyczna jak wczoraj i we wtorek ww Wrocku.

                • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

    Silne lobby ochroniarskie na tym forum. (2)

    Jak dla mnie głos Lisy jakby przesterowany.

    • 5 9

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

      jak dla mnie ten pomidor jakby czerwony.

      • 0 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

      Jak dla mnie skąd siedziałem to chyba nie. Była mała wpadka wokalna, ale to było tak nieistotne na tle reszty jak kropla w morzu.

      • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

    DCD vs biesiada (2)

    Koncert to jedno, publiczność drugie. Co do zawartości programu - nagrania z "Anastasis" dobre aczkolwiek w porównaniu ze starszymi wypadają tylko nieco wyżej niż przeciętnie. Na pewno im dalej tym było lepiej. Bardzo dobrze ułożona kolejność utworów. Najlepsze momenty jak dla mnie: "Sanvean", "Cantara", "The Ubiquitous Mr. Lovegrove" oraz "The Return of She-King" i "Song to the Siren".
    W sumie było dobrze ale mogło być lepiej.

    A teraz publiczność. Ludzie! Wydawałoby się, że muzyka Dead Can Dance jest na tyle wysublimowana, że trafia raczej do wyrobionego słuchacza o odpowiedniej kulturze osobistej a wczoraj miałem wrażenie, że jestem na wiejskim odpuście. To, że koncert odbywa się w lesie nie znaczy, że trzeba zapijać się browarem i łazić później do toalety, chrupać popcorn i chipsy czy wcinać frytki (sic!). I ta biesiada w części gastronomicznej, która przerwana została dopiero dźwiękami rozpoczynającego koncertu dzięki czemu niemal cały pierwszy utwór oglądałem pielgrzymki spóźnialskich między rzędami. Czy jakby koncert był na Ołowiance albo w Operze Bałtyckiej też byście wsuwali te frytki?

    • 54 4

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

    ochrona i część publiczności rodem z toptrendy

    wyganiania ludzi z opery 5 min po koncercie, nadzór nad publicznością rodem z kolonii. Może w koncercie najmniej istotne ale przeszkadza zwłaszcza w odbiorze takiej muzyki.
    Koncert wyśmienity choć za wcześnie się zaczął było zdecydowanie za jasno.

    • 18 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

    Jedyny minus koncertu to zachowanie Aparatu Kontrolno-Opresyjnego (1)

    Momentalnie można było poczuć się jak na imprezie szkolnej w podstawówce, gdzie woźny i dyrektorka pilnują czy ktoś nie pił browców po kątach. A publika to raczej nie były małolaty tylko zaawansowane Igreki i lekko siwiejące "Iksy".

    • 13 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

    uwielbiam, ale nie mogłem być na koncercie
    wstawcie w ankiete

    • 4 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

    Mieszane uczucia (2)

    Trudno mi to mówić bo na koncert czekałam bardzo długo, a DCD uwielbiam, ale mam bardzo mieszane uczucia po wczorajszym wieczorze.

    Z jednej strony zobaczyłam na żywo ludzi, których muzyki słucham od prawie 20 lat, a z drugiej byłam bardzo rozczarowana oprawą koncertu i publicznością. Ten pomysł z piwkiem w plastikowych kubkach, popcornem etc. to była jakaś totalna żenada. Nastrojowo zrobiło się dopiero po zmroku (może dlatego że nie było już widać osobników przechadzających się do baru i z powrotem oraz komanda pilnującego sektorów).

    Myślałam, że na taki koncert idą osoby które rzeczywiście znają i lubią tą muzykę, a nie przypadkowi widzowie, z których część chyba dostała bilety za darmo i przyszła z braku laku, więc musiała sobie umilać czas popijając i jedząc, jak na pikniku country albo meczu.

    • 32 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

      Wielu ludzi było raczej przypadkowych bo dastali bitety ze swojej firmy

      • 2 2

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

      Sądząc po entuzjazmie i znajomości utworów odniosłem wrażenie, że większość nie była przypadkowa.
      Też nie rozumiem tego dziwnego charakteru, szczególnie na początku.

      • 3 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

    A ja jestem zawiedziony (2)

    Było zaledwie dobrze. 1. Nagłośnienie nie było powalające, 2. poszli na łatwiznę ograniczając instrumentarium na rzecz elektroniki 3. koncerty rządzą się swoimi prawami i żeby porwać publikę trzeba trochę dać czadu. A to było tylko momentami (np. Cantara).

    • 11 8

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

      (1)

      W muzyce Dead Can Dance nie chodzi o czad, żywiołowość, tylko nastrój, specyficzny, egzotyczny klimat. Tego ducha swojej twórczości udało się muzykom Dead Can Dance wczoraj oddać. Nagłośnienie i akustyka też były ogólnie bardzo dobre, ani za głośno, ani za cicho, dobra selektywność dźwięku. Naprawdę uważam, że nie ma się czego czepiać. Ale wiadomo, ile ludzi tyle opinii. Szczególnie widoczne jest to w polskim narodzie ;)

      • 3 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

        "Nagłośnienie i akustyka też były ogólnie bardzo dobre" - no cóż, mam po prostu większe wymagania albo miałeś szczęście i akurat tam gdzie siedziałeś było OK.

        • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

    Też jestem zawiedziony (1)

    Nie jestem może fanatykiem DCD ale na prawdę lubię czasami posłuchać kilku płyt, może dla tego moja opinia będzie trochę bardziej subiektywna. Po pierwsze nagłośnienie pozostawiało wiele do życzenia. Niestety ale sama Opera Leśna, jeśli chodzi o akustykę, ma wadliwą konstrukcję. Niestety ten mankament nie ominą DCD. Słychać było zbyt mocno doły, czyli dudniącą stopę oraz górę, co sprawiało wręcz groteskowe wrażenie podczas wokaliz Lisy. Nie do pomyślenia jest aby przy tak wysublimowanej muzyce gubić gdzieś po drodze cały środek, prawie połowę dźwięków. Dodatkowo jestem zawiedziony instrumentarium. Jak można grać czasem bardzo rozbudowane kompozycje na dwóch keyboardach? Przecież oni powonni mieć na scenie mini orkiestrę ze wszystkimi przeszkadzajkami na żywo! No nic, można było posłuchać, ale na pewno nie była to rewelacja.

    • 20 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

      Mieszane uczucia

      Pierwsza moja wizyty w Operze Leśnej w ogóle, pierwszy koncert DCD - poza ich ostatnią płytą to praktycznie nie znam ich twórczości, wybrałem się bardziej z ciekawości posłuchać i zobaczyć legendarny duet. W kwestiach organizacyjnych już tu wiele gorzkich słów napisano - piwo i roznoszące je kelnerki, płatny parking, popcorn, konieczność pozbywania się napojów na bramkach (od razu przypomniał mi się koncert Davida Gilmoura w Stoczni Gdańskiej), płatne toalety (SIC!), nadgorliwość ochrony. Ta ostatnia przeginała, nawet jeśli zakaz wyszedł wprost od artystów - trochę wyobraźni, jak może wyglądać filmik/fotki zrobione smartfonem z odległych sektorów? Nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu. Gorzej, że na balkonie ochrona czepiała się również tego, że ktoś zamiast siedzieć to chciał postać przy barierce, nawet jeśli nikomu nie zasłaniał widoku. Jedyny malutki plus dla ochrony za nieprzeganianie z niewłaściwych sektorów - mieliśmy z kolegą bilety na boczny sektor pod balkonem ale wiedząc, że u góry będzie bardzo pusto (nie wiem więc na jakiej podstawie autor relacji napisał, że prawie wszystkie miejsca były zajęte skoro nawet na ebilet.pl dwa dni przed koncertem było widać, że prawie cały balkon jest niewykupiony) przenieśliśmy się tam i nikt nas nie wygonił. Muzycznie koncert całkiem mi się spodobał choć to jeszcze nie było to, co by sprawiło, że złapię "fazę" na DCD. Fajnie zabrzmiały trzeci i czwarty kawałek zagrane na bis. Niestety akustycznie ten koncert leżał (siedziałem na środku balkonu), co było do przewidzenia - opinie o podłej akustyce tego obiektu słyszałem już rok temu. Otwierające koncert Children Of The Sun to był koszmar - z jednej strony dudniły basy, z drugiej za dużo było wysokich tonów, do tego jednocześnie pogłos i jakby trochę za cicho bo wydawało się, że dźwięku jest za mało. Jeszcze gorzej było jednak w trakcie All In Good Time - przy każdym uderzeniu basu blaszana konstrukcja dachu nad balkonem okrutnie brzęczała. Po prostu wielka kompromitacja - Kraftwerk, który wystąpił w operze w latach osiemdziesiątych, na pewno teraz by tutaj nie zagrał. Głos Lisy chwilami był mało wyraźny. Akustykowi chyba się kanały pomieszały - cymbały, na których grała Lisa (stojąca po lewej stronie sceny) słyszałem po prawej stronie a Bredana grającego na mandolinie - po lewej... Nie wiem jak to się ma do tzw. sceny dźwiękowej - w założeniu przecież nawet słuchając koncertu z zamkniętymi oczami powinienem przynajmniej z grubsza zlokalizować muzyków na tej fizycznej scenie. O skromnym instrumentarium już też wspomniano - przydałyby się choćby skrzypce.
      Reasumując - fajnie, że była okazja posłuchać DCD na żywo w Trójmieście i za w sumie nieduże pieniądze ale drugi raz się w operze na koncercie raczej nie pojawię. Ich strata. Ten obiekt nadaje się jedynie na kabarety, TOP Trendy i inną łupankę.

      • 7 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

    Pieknie, niestety obsługa nie dojrzała do takiego spektaklu... (1)

    Najbardziej wryła mi się w pamięć młoda kobieta o płomiennych włosach i rubensowskich kształtach, która stała za barem z piwem. Bohaterka, wyzuta ze wszelkiej wrażliwości, w pewnym momencie postanowiła (chyba) zliczyć wszystkie monety z całego utargu. Kolejne monety szurane po kontuarze spadały z wielkim hukiem do (chyba) blaszanej puszki. Każda kolejna upadająca moneta spotykała się dezaprobatą sąsiadującej publiczności, co wyrażało się odwracaniem głowy w kierunku bohaterki i wybałuszonymi ze zdumienia oczyma (a ona dalej swoje...). Mówiąc krótko - odpadałam. Potem jeszcze jakieś szuranie dobiegające z zewnątrz (dobrze, że nie zaczęli kosić trawy). Oczywiście nie obyło się bez wysłuchania czyjejś idiotycznej melodyjki w telefonie... na litość boską...

    • 17 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Śmierć zatańczyła w Operze Leśnej. Relacja z koncertu Dead Can Dance

      własnie z powodu odgłosow z baru

      (siedziałem w ostatnim rzedzie) przeniosłem sie do 10 i było o niebo lepiej

      • 1 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane