TV

Edukacja w domu

7256 wyświetleń 11 stycznia 2014 (295 opinii)

Rodzina Hofmanów z Gdańska od czterech lat uczy dzieci w domu. Tą metodą objęte jest już troje starszych dzieci, dwa najmłodsze Tymek i Łucka również będą w ten sposób kształcone. Jak wygląda dzień rodziny, która zdecydowała się na własną rękę uczyć dzieci, z jakimi problemami muszą sobie radzić i co edukacja domowa daje im dzieciom?

Więcej na ten temat

Opinie (295) ponad 10 zablokowanych

  • rodzice uważajcie to wasze dzieci nigdzie nie znajdą w życiu takich klimatów

    do jakich byly przyzwyczajone a życie jest brutalne..przed nami kryzysy

    • 0 0

  • Dzieci, które uczą się w domu, wcale nie są aspołeczne! (1)

    Ten film to pokazuje

    Czy któreś z Waszych dzieci uczących się w szkołach wystąpiło w wieku 13 lat w TED?

    • 1 2

    • Niestety link się nie wkleił, ale wpiszcie sobie w google Logan Laplante TED

      • 0 1

  • trudne warunki wzmacniają czlowieka.

    • 0 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

    rodzina sie dociera nawet wtedy kiedy chodzą do szkoły..

    • 2 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

    robią co chca..no a jak nie chcą albo by nie chciały? (1)

    • 6 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

      to nie będą robić

      Do pracy też nie będą musiały chodzić bo trzeba wcześnie wstawać, rodzice dadzą pieniążki na życie a dzieci zostaną edukatorami dla swoich przyszłych dzieci.

      • 4 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

    mi też podobalo się, że córka robiła co chciała..

    zanim poszła do przedszkola na 3 godziny uwielbiałam patrzec jak lata po kompie, układa puzzle, no mały geniusz myślałam..niezwykle rozwinięta..i płakałam , że idzie do tych molochów a teraz? ma 13 lat uwielbia swoją klasę, wycieczki, wspólne zajecia, jeżdzi co roku na kolonie ..i musiałam pogodzić się z tym , że nie jest moja własnościa i , że jej nie wystarczę..teraz zalicza przedmioty bo ma ich bardzo dużo..takie życie..osobiście nie lubiłam szkoły bo byłam dzieckiem niepewnym ale corka taka nie jest, ma pozycję w grupie i nie boi się ludzi !

    • 8 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

    żeby uczyć trzba mieć wiedzę, czas i pieniądze

    więc wole posłać dziecko do szkoły niech sie socjalizuje z innymi dziećmi żeby ie było dzikie i samotne . Tak przynajmniej będzie odporne na ten brutalny świat.

    • 5 8

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

    mają za poważne miny jak na dzieci.. (2)

    • 8 8

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

      (1)

      Może nie mają parcia na szkło.

      • 0 3

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

        bzdura, czyli usmiechnięte maja parcie na szkło?

        Skąd taki pomysł....

        • 1 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

    Super

    Jestem pełna podziwu i szacunku za zaangażowanie i pracę jaką państwo wkładacie w edukację swoich dzieci, życzę wytrwałości.

    • 19 4

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Oni uczą się bez dzwonków i lekcji. Edukacja domowa

    Przecenia się dziś wartość tradycyjnej szkoły. (1)

    Moi rodzice też byli specyficzni, ale raczej w drugą stronę, reprezentowali tzw. "klasę robotniczą". Przez brak umiejętności komunikacji, brak umiejętności społecznych, inny wygląd, zawsze byłam INNA przez co nie mogłam odnaleźć się ani w podstawówce, ani w liceum, ani nawet na jednych czy drugich studiach, kiedy chodziłam tylko na ćwiczenia. Do tej pory najlepiej czuję się w domu, dlatego od czasu do czasu biorę w pracy naciągane L4 (przy moich zarobkach mogę sobie na to na szczęście pozwolić). Żałuję, że musiałam chodzić do tradycyjnej szkoły. Bardzo dużo łez w niej wylałam. To był jakiś koszmar. Mój mąż miał jeszcze gorzej, szczególnie w podstawówce. Rodzice nie pozwalali mu się spocić, bo zachoruje, nie mógł nosić plecaka, bo nie zdrowy dla kręgosłupa (jako jedyny w szkole nosił tornister), kiedy przychodził do domu z troją to dostawał pasem - za sprawą popoeprzonych rodziców wiecznie przeżywał w szkole szykany, bluzgi i był zawsze kozłem ofiarnym. Uciekał od tego koszmaru w świat komputera i teraz jest programistą, który pracuje w najlepszej firmie w Polsce i zarabia czterocyfrową kwotę. Ale co chce przez to wszystko powiedzieć - tradycyjna szkoła nie koniecznie wpływa pozytywnie na rozwój. Jak ktoś ma unikać ludzi i być "aspołeczny", to i tak taki będzie. Mało tego - jeśli ucieknie od szkolnego koszmaru w świat nauki, wybije się i będzie dobrze zarabiać to i tak odgrodzi się od "plebsu" murem prywatnego osiedla, swoje dziecko pośle do prywatnej szkoły albo sprowadzi dla niego nauczycieli do domu. I wcale nie będzie z tego powodu nieszczęśliwy. Wprost przeciwnie - będzie czuł, że odseparował się od swoich oprawców. Za sprawą standardu życia, jakie sobie zapewni, nie będzie czuł gorszy, wprost przeciwnie. Pieniądze szczęścia nie dają, ale bardzo, bardzo dużo w życiu ułatwiają. I piszę to jako osoba, która wychowała się w biednej rodzinie.

    • 19 9

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane