TV

Michał Kempa podczas roastu Tymona Tymańskiego

4983 wyświetlenia 8 stycznia 2017 (99 opinii) autor: osa

Michał Kempa "roastuje" Tymona Tymańskiego i Jarosława Janiszewskiego.

Więcej na ten temat

Opinie (99) 9 zablokowanych

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

    moja opinia (6)

    Generalnie było średnio, choć trochę się pośmiałem. Cena biletów - niedopuszczalna. Najlepsza była różnorodność roastujących. Nie licząc stand-up`erów, występy były nadspodziewanie różne od siebie. Miały zupełnie inną formę, zupełnie inne sfery wrażliwości widza poruszały. Każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Po kolei - Adam, bardzo fajnie. Jak na ten etap kariery bardzo fajnie sprostał zadaniu i był bardzo fajną przystawką, fajne wykorzystanie projektora. Pacześ - spodziewałem się nieco więcej, ale generalnie na plus. Jaok - odrycie roastu. Z początku sprawiał wrażenie, że ma wylane i że nie będzie śmieszny, ale ostatecznie był najlepszy i nie mam pojęcia dlaczego ! Jego forma była zupełnie nowa, niesamowite jest to, ze nie potrafię napisać na czym bazowała :) Facet poruszył we mnie wcześniej nieodkryte pokłady poczucia humoru. Nie wiem czy to da się powtórzyć, ale facet zrobił kawał dobrej roboty. Coś jak Podsiadło u Wojewódzkiego - pozamiatał, ale nie potrafię opisać jak :) Kempa - największy zawód, nieprzygotowany a szkoda, bo z tej ekipy ma papiery na najlepszego. Janiszewski - nie spodobało mi się zupełnie, ale chyba świadomie celował w starszą publikę i z obserwacji reakcji stwierdzam, że mu się udało. Lotek - super. Typowy standuperski występ, fajna aparycja, przyjemnie się go ogląda. Żarty mniej ambitne niż reszty, ale forma przekazu najlepsza. Skiba - nie spodobało mi się zupełnie, Tymon - tutaj niestety również nie spodobało mi się, choć fajnie, zę próbował przedstawić nową formę roastowania - nie wzorował się na znanych schematach, zrobił coś w stylu refleksyjnej pogodanki z małą ilośćią żartów personalnych. Tak trochę zrobił stand up zamiast roastu.

    • 18 6

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

      ceny biletów (2)

      Wysokie ceny wynikły z wysokich kosztów imprezy. Wszystkie honoraria + sala, promocja, obsługa i produkcja to koszt 32 tys. Sala ma 450 miejsc. Proszę sobie policzyć.

      • 2 4

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

        a może powyższe świadczy o tym, że ktoś nawalił w kwestii kosztów imprezy? nie wiem, ale ktoś kto w tym siedzi raczej nie bezie obiektywny, więc kończę dyskusję.

        • 4 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

        to i tak jest najtansza sala w miescie

        ciekawe ze za taka sama albo i nizsza wiele mozna zrobic duzy koncert w filharmonii. wiec kto tu przekombinowal?

        W ECS jaka jest sala?

        • 2 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

      Panie Radku (1)

      Dziękuję za porządną recenzję. Oby więcej takich komentarzy na 3mieście.

      • 9 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

      najlepsza recenzja

      podaj majla, otrzymujesz nagrodę:)

      • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

    Wyjątkowo prymitywne widowisko made in USA dla wyjątkowo prymitywnej gawiedzi, czy dla łykających wszystko co modne naiwniaków (2)

    Niby drugie dno, ale im bardziej chamsko, im mniejsze zahamowanie uczestników żeby splugawić słownie i wyszydzić innego,tym większy orgazm i satysfakcja widzów.Idealny kraj i ludzie , aby rozpropagować to. Polecam Kurskiemu i TVPIS .Mamy miliony tzw. Prawdziwych Polskich Katolików, czy Prawdziwych Patriotów którzy uwielbiają szmacić innych,czy to oglądać. Program idealny dla zakompleksionych,wrednych widzów.Im celniej, tym większy zachwyt. Takie czasy że wróżę sukces...A poza tym kasa, Misiu, kasa.....To najważniejsze

    • 32 7

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

    Roast- czyli jak zarobić niezłe pieniądze na idiotach (którzy kupili bilet) (2)

    ...bo nie chodzi o to, aby się śmiać... na takich imprezach trzeba ryczeć, wyć lub charczeć... Co za żałość :( Jak mawiali klasycy: z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie.

    • 39 9

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

      brawo (1)

      został pan zwycięzcą konkursu na najbardziej idiotyczny komentarz

      • 2 15

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

        do qwerty...

        Jaki konkurs ,taki juror. Bez odbioru.

        • 13 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

    Język polski (2)

    Naprawdę tak bardzo się go wstydzimy?:(

    • 11 4

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

      (1)

      Nie wstydzimy się. Tyle, że jest skostniały i zostaje w tyle.

      • 3 2

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

        Roast - słowo notowane w j. angielskim od końca 13 wieku

        To jest mniej skostniałe? Po prostu zaadaptowano stare słowo, zakorzenione w j. angielskim, do nowego celu. Robią tak Czesi, Węgrzy, Francuzi. Problem zrobić to samo w Polsce?

        • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

    To była świetna impreza!

    Kto nie był niech żałuje!

    • 8 23

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

    Oby nadeszły kolejne

    Z pewnością się wybiorę spróbować czegoś nowego, tym razem się nie udało.

    • 6 3

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

    Nie ma granic? (2)

    Ci, którzy zaśmiewają się z roastów mogą sobie twierdzić, że to ewolucja kabaretu, że to dowód na nieskończony dystans, obśmiewanie tabu, kulturowy przełom, Gombrowicze stand-upu i inne perdolety...

    Ja jednak uważam, że są pewne granice we wszystkim, a powstanie i utrzymywanie się roastów (szczególnie tych tragicznie słabych jak wszystkie, które do tej pory odbyły się w języku polskim) to dowód na to, że kultura wjechała w uliczkę, która na końcu ma mur. I w ten mur ci kabareciarze walą swoimi dyńkami, próbując niby pokazać "odwagę" łamania konwenansów.

    Mnie śmieszy masa rzeczy. Mógłbym się nawet nabrać, że to guano jest rodzajem przełomu, gdyby nie fakt, że już w krótkiej perspektywie kilkunastu polskich występów niektóre "żarty" zdążyły powtórzyć się kilkukrotnie. To raczej dowód na intelektualną indolencję, którą ta wulgarność i niby szokujący brak granic ma zaciemnić.

    I taki na przykład Lotek może się nawet publicznie tarzać na podłodze po tym jak Zalewski czy inna "młoda gwiazda" sceny powtórzy kolejny raz, że jego nieżyjący ojciec powinien się ze wstydu za niego zapaść pod ziemię jeszcze głębiej (przykład z innych roastów), a Dereszowska czy inna niewiasta, która w swojej naiwności dała się przekonać, że uczestniczy we wspaniałym nowym teatrze, może nawet pękać z beki, gdy jakiś inny podlotek rzuci "żart" o gwałtach. Wierzę jednak, że i w ich "oświeconych" umysłach przychodzi później, po odstawieniu koksu, chwila refleksji, że jednak po coś tę kulturę przez setki lat budowaliśmy i są w naszym oraz innych życiu takie momenty, które są jednoznacznie smutne, niezależnie od tego jak bardzo pokracznie ktoś będzie próbował podłożyć pod nie śmiech.

    Dlatego roast uważam za uwstecznienie i współczuję ludziom, którzy w tym uczestniczą.

    • 35 8

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

      (1)

      Jak bardzo nieszczera jest formuła roastów pokazuje już sam fakt, że większość roastujących po rzuceniu serii prymitywnych tekstów w stronę gospodarza musi na koniec podkreślić i upewnić widownię, że "wprawdzie my tu sobie tak ostro żartujemy z X, ale tak naprawdę bardzo go szanujemy".

      Roasty mają też poza wszystkim innym pokazać, jak to ich uczestnicy mają na wszystko wywalone, jak to ich nic w życiu nie rusza i wszystko obśmieją. Z tym że później ci sami, którzy kreują się na tych wielkich luzaków, występują w mediach, komentując życie publiczne, kulturowe, polityczne itd. wydając oświadczenia, jak to oburza, dotyka i obraża ich to i tamto. I nagle gdzieś ten wytrenowany luz znika.

      • 13 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

    Nie lubie chlopa i te obnoszenie sie za tym ze jest z PO

    • 20 3

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

    czy zaprezentowane fragmenty

    to te najśmieszniejsze kawałki z tego wydarzenia? i to serio za 9 dych?

    • 11 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł "Lincz" na Tymonie Tymańskim, czyli pierwszy roast w Gdańsku

    a czy na koniec

    weszli mu na głowe i zerżneli sie ? jesli nie to nie było cool :(

    • 12 6

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane