TV

SOR w szpitalu im. Św. Wojciecha na Zaspie

19597 wyświetleń 16 sierpnia 2013 (195 opinii)

12 godzin z życia Szpitalnego Oddziału Ratunkowego w szpitalu im. Św. Wojciecha na Zaspie.

Więcej na ten temat

Opinie (195) ponad 10 zablokowanych

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

    najgorszy szpital na pomorzu

    • 3 4

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

    mój przypadek (4)

    Na SOR trafiłam 0 3.00 w nocy z bólem brzucha. Lekarz chirurg przyjął mnie prawie natychmiast.Dostałam kroplówki ,które przyniosły mi wielką ulgę po paru godzinach. Po konsultacji internisty o godz.15.00 podjęto decyzję przyjęcia mnie na oddział chirurgii,
    Ale niestety na oddział trafiłam dopiero o godz.19.30
    pomimo wielu wolnych łóżek. I tego zdecydowanie nie mogę zrozumieć.

    • 10 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

      po 1 wiesz czemu czekałaś? Bo na wyniki badań toksykologicznych też trzeba czekać :). No i ten twój przypadek nie jest pilny, lecz do zrobienia do 1 godziny.

      • 1 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

      Hmm... odpowiedź jest niestety banalna. Często jak już jest założona historia choroby dla pacjenta, to po prostu brakuje sanitariusza, który mógłby go zabrać na ten oddział, bo akurat wozi innych pacjentów na oddziały albo na badania radiologiczne i przebywa z nim tam dłuższy czas. Poza tym rzeczywiście około 15.00 dopiero zwalniają się łóżka po wypisanych pacjentach i są dopiero przygotowywane dla następnych...

      • 2 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

      Widocznie objawy nie były jednoznaczne i wymagana była obserwacja...

      • 1 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

      jak by było przed 15 to spoko, pewnie łikend szedł? ktoś musi posprzątać te wolne sale/łóżka, zamówić resztki - odpady(sorki -

      - zaprowiantować, jedzenie, mniam pychotka, już nawet pracownicy tego nie wyjadają bo strach), ktoś zaordynować leki, ktoś inny zapiwaniać do apteki po nie, apteka musi je mieć - same kłopoty i to w weekend!!!!!!
      A oddziałowa już w domu bo po 15, ordynator na majorce albo w swissmedzie od 13.00 albo innym prywatnym to co ty kurka chcesz. zachoruj w poniedziałek ok 10 (wcześniej mają wizytę, wypisy i zgony opisują etc)

      • 4 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

    ...przygladanie się pracy lekarzy? Kpina! Najmniej pracują tam wlasnie lekarze! Z pozdrowieniami dla kolegow i koleżanek.

    • 5 5

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

    Z własnego doświadczenia (1)

    Na SOR mój mąż trafił karetką na pomoc czekał 9 godzin w międzyczasie zrobiono mu kilka badań , które nie wniosły nic co mogłoby mu pomóc , lekarz ignorował mojego męża nie słuchał tego co mamy do powiedzenia mimo iż mąż miał na ciele wybroczyny świadczące o posocznicy w pewnym momencie zniknął i już nie wrócił ,a w międzyczasie pielęgniarka poprosiła o pomoc innego lekarza żeby zainteresował się moim mężem bo na jej oko stan się pogarszał aż mąż stracił przytomność i w końcu po tych 9 godzinach trafił do szpitala zakaźnego gdzie ratowano mu życie przez dwa tygodnie trafił tam w ostatniej chwili .Trafił tam w bardzo ciężkim stanie z poważną chorobą która była następstwem posocznicy leczony jest do tej pory trwa to juz 7 miesięcy i nadal nie jest w pełni zdrowy , dodam jeszcze ze na sali obserwacyjnej nie leżał sam i był ogromnym zagrożeniem dla pacjentów którzy tam leżeli z uwagi na chorobę zakaźną . Nikomu nie życzę aby tam trafił.

    • 9 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

      Z własnego doświadczenia

      Dodam również ze opaskę dostał w kolorze ZIELONYM

      • 1 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

    tej co spadła butelka na palec

    ...to przeczołgać ją i niech poczeka 12 godz aż sama powie że już przestało boleć , wstydu Pani nie ma żeby tak du zawracać

    • 9 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

    Czekć.... (3)

    Kiedyś ludzie chorowali nie mniej. Pamiętam jednak , że lekarze specjalisci przyjmowali KAŻDEGO DNIA i nie było kolejek ( no oczywiscie trochę się siedziało na korytarzu , ale nie 2 czy 3 lata ! ).Karetki i szpitale robiły wtedy swoje!
    Może doczekamy normalności?! Oby :)

    • 12 2

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

      Bzdura (2)

      Owszem, ludzie nie chorują mniej, ale o ileż łatwiej jest przybiec ze wszystkim do szpitala, niż iść do przychodni. Jeszcze choćby 2 lata temu pacjentów w SORach było znacznie mniej, i to mniej o tych, którym generalnie nic nie jest.

      • 1 1

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

        urszulka7 (1)

        Kiedy ostatnim razem byłaś w przychodni ???
        nie mam cioci pielęgniarki ,ani wujka lekarza i zanim mnie przyjmą w przychodni to minie ...................................... dużo czasu

        • 0 0

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

          Fg

          To miej pretensje do przychodni i ją zmień, są różne, zapewniam cię. Szpitalny oddział ratunkowy nie jest dla pacjentów pozu, koniec kropka.

          • 2 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

    Tak, to jest kwestia zle organizacji sluzby zdrowia! (3)

    Ośrodki zdrowia od godziny 16.30 są puste bo przyjęły już wszystkich, "reglamentowanych" czyt. zarejestrowanych na ten dzień pacjentów. Na korytarzach przed gabinetami można zobaczyć jedynie panie sprzątające z mopem. A przecież ośrodki są czynne do godziny 18.00! Więc dlaczego jako w pierwszym miejscu udzielania pomocy lekarskiej chorym, nie ma tam więcej możliwości leczenia, ruchu, życia?!

    Poza tym jeśli nie byłeś pacjentem zarejestrowanym na ten dzień i przychodzisz do lekarza to musisz się za każdym razem uprzejmie zapytać czy lekarz cię łaskawie przyjmie - idziesz pod gabinecik, siadasz grzecznie na krzesełku, a kiedy otwierają się drzwi, wsadzasz głowę i pytasz czy cię dziś lekarz przyjmie, przy czym robisz to przy otwartych drzwiach (bo kolejny pacjent z kolejki już w środku) opowiadając na oścież co się dzieje i dlaczego chcesz do lekarza. Nie wiem kto wymyślił tak absurdalną procedurę! Nikt w rejestracji z personelu ośrodka nie ma mocy dopytać lekarza sam, tylko wysyłają cię pod gabinet i tam poproś! A w ogóle co to za praktyka i kto to wymyślił?!

    Od października 2012 byłam z chorym mężem na SOR pięć razy. Za każdym razem spędziliśmy tam na zielonej linii rzeczywiście do 6 godzin. Mąż jest po wylewie i bez przerwy coś się z nim dzieje, w ośrodku zdrowia nie wiedzą co, więc dostaję skierowanie na SOR, a na SOR działają i po 6 h odbieram męża już z lepszym samopoczuciem (dostaje tam kroplówki itp). Tak więc czy nie można takich rzeczy zorganizować w ośrodku zdrowia skoro okazuje się, że nie ma potrzeby hospitalizacji?

    W szpitalu Św.Wojciecha na Zaspie uratowali życie mojemu mężowi po wylewie. Wszelką pomoc - od karetki pogotowia po znalezienie się na SOR i na oddziale neurologicznym tego szpitala - mąż otrzymał ekspresowo i dzięki temu został uratowany. Złego słowa na ten szpital nie powiem i zawsze będę wdzięczna zespołowi ratowników i lekarzy.

    Jednak cała reszta służby zdrowia, cała ta organizacja, rejonizacja, odpowiedzialność za leczenie pacjenta, braki kadrowe i finansowe, tajemniczo brzmiące kontrakty dla wszelkich ośrodków służby zdrowia itp. to dramat, którego nie powinno w ogóle być. Co to znaczy, żeby NIE BYŁO PIENIĘDZY NA LECZENIE OBYWATELI?! Nawet jeśli ktoś przychodzi do lekarza z tylko wrośniętym paznokciem to chyba do cholery nie pomoże sobie na zasadzie "zrób to sam Adam Słodowy" w domu, a wymaga pomocy lekarskiej!!! Tylko tu powinna być rozwiązana kwestia W KTÓRE MIEJSCE ma się udać po pomoc i jeszcze W TYM MIEJSCU MAJĄ MU UDZIELIĆ POMOCY a nie wysyłać gdzieś indziej, bo do diaska człowiek ledwo idzie z bólu i zapewne w gołej stopie bo przecież buta nawet nie założy. Więc gdzie ma biegać tam i z powrotem, żeby mu kurde ktokolwiek pomógł?!

    I nieważne czy to jest tylko wrośnięty paznokieć, czy zawał serca, czy konieczność operacji bo pęknięta śledziona! KAŻDEMU NALEŻY SIĘ UDZIELENIE NALEŻYTEJ POMOCY MEDYCZNEJ, a pacjenta nie obchodzi ile to kosztuje, bo przez całe życie płaci składki ZUS i zdaje się na to idą jego i milionów Polaków NIE MAŁE pieniądze, a na dodatek nie ma najmniejszego wpływu na wycenę tego typu usług, więc pisanie obywatelom ile to kosztuje jest bezcelowe!

    Od ponad roku tułam się po najróżniejszych miejscach z napisem NFZ z chorym mężem i naoglądam się tego bajzlu od metra. I najgorsze jest to, że nic się od lat nie poprawia. Bez przerwy coś reorganizują, kontraktują itp. a co nie działa to nie działa. Coś jest Drodzy Państwo nie tak! Nie sądzicie?!

    • 42 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

      to nie kwestia złej organizacji ale: (1)

      1. wysokie koszty utrzymania pracownika, podatki, zus- nie zatrudnia cie na umowe o prace= nie ma skladek do NFZ
      2. nie jestes zatrudniony, nie masz poczucia bezpieczenstwa -wiec nie zakladasz rodziny, nie plodzisz dzieci- stare spoleczenstwo pobiera emerytury, renty, mlodego brak , nie ma komu pracowac= nie ma skaldek do NFZ
      3.Nie ma skladek do NFZ= brak pieniedzy na etaty dla lekarzy, pielegniarek, organizacji ich pracy tak by SOR byl dla potrzebujacych natychmiastowej pomocy a przychodnie dla przewlekle chorych
      4. kolo sie zamyka i nic tego nie przerwie
      5. Wina?? jak zwykle na samej gorze

      • 5 2

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

        to nie kwestia złej organizacji ale:

        1. wysokie koszty utrzymania pracownika, podatki, zus- nie zatrudnia cie na umowe o prace= nie ma skladek do NFZ -
        na umowie zlecenie także odprowadzane są składki zdrowotne (czytaj: na NFZ), więc cała teoria się rypła

        • 0 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

      Bzdura

      Wrastający paznokieć z całą pewnością NIE JEST dostatecznym powodem zgłoszenia się na SOR.

      • 6 4

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

    m

    a w tvnie tak to ładnie wyglada odrazu sie tobą zajmuja a prawda jest zupełnie inna można sie tam przekrecic

    • 6 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

    Polszczyzna (1)

    Radziłabym Pani Redaktor częściej korzystać ze Słownika Poprawnej Polszczyzny, lub z pomocy korektora. Błędy typu "złamanie NA odcinku szyjnym", czy "DWOMA córeczkami" nie powinny przytrafiać się komuś, kto kończył choćby liceum.

    • 7 4

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

      A może warto przed krytyką sięgnąć do owego słownika, który Pani poleca? Ja sięgnęłam( również raziła mnie forma " dwoma córeczkami") i sprawdziłam : dopuszcza się obydwie :)
      Wszystkiego dobrego:) !

      • 2 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł 12 godzin z życia szpitalnego oddziału ratunkowego

    Jak jesteś pijany to zrobią ci wszystkie badania.

    Jak jesteś trzeźwy todostaniesz co najwyżej kopa w tyłek. Ot sprawiedliwość.

    • 17 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane