TV

Sklepiki szkolne próbują przetrwać

6252 wyświetlenia 11 września 2015 (246 opinii)

O tym, że ze szkół znikną niezdrowe przekąski, mówiło się już od dawna. Jednak tuż przed końcem wakacji minister zdrowia podpisał rozporządzenie w tej sprawie. Na skutki długo nie trzeba było czekać - ajenci szkolnych sklepików, ale też firmy cateringowe obsługujące szkoły i osoby prowadzące w szkołach kuchnie wpadli w panikę, bo nikt do końca nie wie, jak interpretować nowe przepisy. Wiele sklepików szkolnych zamknięto w obawie, że ze zdrowej żywności nie uda się ich utrzymać.

Więcej na ten temat

Opinie (246) 1 zablokowana

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    Pomysł dobry ale ... (10)

    wprowadzony za szybko, nierozsądnie, "jednym cięciem", rewolucyjnie. Już słychać głosy niezadowolenia starszej młodzieży (w tym 18+), której też narzucono co mogą w sklepiku licealnym kupić. Dziwne, że posłowie nie wprowadzili takiej rewolucji w poselskiej stołówce na Wiejskiej. A swoją drogą przypomina mi to sposób wprowadzenia rewolucyjnych zmian w gdańskiej komunikacji: nowa linia tramwajowa na Piecki-Migowo a totalnie zdewastowana komunikacja autobusowa dla innych części miasta, ścisk, przesiadki i wąskie perony. I w jednym i w drugim przypadku cel pewnie słuszny ale wykonanie, bardzo delikatnie ujmując, dalekie od ideału.

    • 173 17

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Bardzo dobry porzepis bo dzieci jedzą niezdrowe rzeczy (1)

      tylko dlatego że są smaczne. Tu chodzi o zdrowie naszych dzieci a nie o to czy jakiś sklepikarz będzie miał zysk czy nie. Sam jadłem dużo tego syfu i w wieku 25 lat mam problemy z układem trawiennym i zgagą. Lekarz mi powiedział że mój układ trawienny wygląda jak u 50 latka. Dzieci jednak nie myślą o zdrowiu tylko kupują to co smaczne i sam przez wiele lat taki byłem. Moim zdaniem ustawa powinna zabraniać zupełnie sprzedaży całego śmieciowego jedzenia.

      • 22 32

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        zezwolono np.na sok tego samego rodzaju ( ten sam) w malym opakowaniu

        w dużym zakazano- że niby niezdrowy---absurd

        • 16 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      (1)

      "za szybko'? "rewolucyjnie"? chyba sobie raczysz żartować.O ustawie mówiło się od dobrego roku więc nie wiem gdzieście się chowali że nikt nic nie wiedział i biedactwa nie wiedzą co tu teraz jeść zamiast batonów. Temat zdrowego zywienia jest juz wałkowany od rana do nocy na każdym kanale tv, w każdej gazecie i na każdym portalu internetowym więc o jakim zaskoczeniu i o jakiej rewolucji mówicie?

      • 9 30

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Mówić ze coś będzie, a podać przepisy kilka dni przed i czas na wprowadzenie rownież kilka dni to róznica. Co z tego że sklepikarz bedzie wiedział z grubsza wczesniej o zmianach, jesli hurtownia ma to gdzieś. Powinien być dłuższy okres przejsciowy - co najmiej rok, tak żeby ajenci mogli stopniowo zmieniać asortyment, a dzieciaki i hurtownie zareagować na zmiany. A tak zamiast zmian sa zamknięte sklepiki, a dzieciaki kupują poza szkołą i nic się nie zmienia.

        • 23 4

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      (2)

      Pomysł dobry ale...
      - już od podstawówki uczy dzieci że można omijać prawo kupując to co zakazane gdzie indziej
      - uczy dzieci zasad czarnego rynku poprzez sprzedaż batoników przez kolegów (początki mafii) - najpierw handel batonami, a potem?
      - a poza tym to co zakazane ma zawsze większy popyt

      • 43 7

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        (1)

        CZARNY RYNEK to handel ZAKAZANYMI towarami (np. narkotykami). Nielegalny handel legalnymi towarami to SZARA STREFA.

        • 18 3

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          W tym rozumieniu na obszarze szkoly wprowadzajacej zakaz, jest to czarny rynek.

          Szkola to instytucja totalna.

          • 14 2

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      A co młodzież 18+ robi w liceum?

      Czyżby dopalacze i wódeczka szkodziły w nauce?
      Skoro tak, to rzeczywiście drożdżówka zaszkodzić im już nie może.

      To, że ktoś skończył 18 lat nie oznacza, że ma prawo domagać się sprzedaży w SZKOLNYM sklepiku co mu się żywnie podoba. Może jeszcze wódkę i papierosy mają tam im sprzedawać, skoro są pełnoletni?

      • 4 15

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      syrop glukozowo-fruktozowy jest dodawany do wszystkiego , niestety

      • 12 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      a politycy to sami brzuchaci, a twarz pani pre... nalana jakaś sę stała jak została prem...

      • 10 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    co za geniusz dodaje cukier do surówki (20)

    ?

    • 36 188

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      (3)

      Do surówki z kiszonej kapusty dodaje się trochę cukru i nie ma w tym nic dziwnego.

      • 99 7

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        I do niej jeszcze trochę oleju i pieprzu. To lubię.

        • 67 1

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Ale jak nie dodasz cukru, to smakuje tak samo ;) (1)

        Też nie wiem po co ten cukier, bo sam olej i pieprz wystarczą (+ cebulka). A jak za mało słodyczy, to kawałek jabłka i tyle. Cukier jest zbędny.

        • 28 44

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          Jakby smakowało tak samo to dodawanie cukru było by bez sensu.

          Nie zawsze są dostępne słodkie jabłka.

          • 11 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      nie wiesz że cukier + tłuszcz to najlepsze połączenie w sprzedaży (10)

      np. ciastka, lody itd... Co ciekawe takie połączenie nie występuje nigdzie w naturze i to człowiek je wymyślił i od tego się właśnie tyje.

      • 17 26

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        w avocado wystepują i węglowodany i tłuszcze (3)

        • 22 1

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          anie widzisz różnicy pomiędzy węglowodanami a curkami ? (2)

          • 2 9

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

            hehe dobre. (1)

            cukier to węglowodany, doucz się zanim zaczniesz pouczać innych.

            • 13 1

            • Opinia do artykułu

              Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

              omg

              nie wszystkie weglowodany to cukry. Cukry to złe węglowodany, jeśli nie trenujesz to je omijasz mądralo

              • 2 8

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        (3)

        W bananach, kokosach, awokado i mnóstwie innych roślin są i cukry proste i tłuszcze. Pan to chyba zatracił umiejętność samodzielnego myślenia na rzecz powtarzania bzdurnych frazesów.

        • 24 2

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          nie opowiadaj bajek i sprawdź najpierw skład (2)

          • 0 9

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

            Jak? (1)

            Jak sprawdzic sklad banana? To rosnie ja drzewie a niw fabryce, idac do sklepu sprawdzasz w internecie ktore owoce ile weglowodanow maja?

            • 10 0

            • Opinia do artykułu

              Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

              Banan rośnie w fabryce, która wygląda jak drzewo.

              • 5 2

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Orzechy zawierają tłuszcz i cukier.

        • 13 2

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Dzieci tyja od tego ze siedza w domach a nienbiegaja po podworkach jak kiedys.

        • 2 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      wszędzie- w kazdej restauracji, barze, w produkcji

      a ja w domu- do marchewki odrobinę także

      • 13 2

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Kucharz się odezwał.

      • 7 4

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      każdy, który zna się na smaku i gotowaniu

      :)

      • 15 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Bo cała idea "nowoczesnego zdrowego żywienia" oparta jest na tym aby odsatwić tłuszcze (1)

      co powoduje brak możliwości przyswajania witamin. Futrowanie ogromnymi ilościami cukru co ma doprowadzić do przewlekłych chorób. Do wszystkiego dodawany jest cukier właśnie po to. Jak ktoś lubi surówkę z cukrem to zawsze może dostać saszetkę cukru . Kumaci wiedza o co chodzi a przygłupy zawsze będą mieli problem z przyswojeniem faktów.

      • 4 4

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Załóż czapkę z folii aluminiowej bo rząd światowy wysłał drony do skanowania mysli!!!!11

        • 4 3

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    (7)

    Metoda tak samo skuteczna, jak walka z alkoholizmem metodą prohibicji. Tyle lat po rozbiorach, a my ciągle mamy urzędników o pruskiej/carskiej mentalności, wychodzących z założenia, że każdy problem można rozwiązać poprzez "zabrania się". No i totalnie oderwanych od rzeczywistości - niech popatrzą na zawartość wózków klientów w dyskontach, tam jest źródło problemu.

    • 182 8

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      akurat popieram ten przepis (1)

      bo dzieci łatwo ulegają niezdrowemu jedzeniu a potem będzie trzeba je leczyć. Ja bym w ogóle zlikwidował handel ze szkoły i powinny być tylko stołówki i każde dziecko które jest głodne powinno mieć możliwość wykupienia sobie obiadu ale o czym my tu mówimy w kraju gdzie rodzice muszą stać w kolejce po zapisy na stołówce od 5 rano bo liczba miejsc ograniczona.

      • 19 9

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      To akurat złe porównanie (4)

      Oczywiście, jak dzieci chcą, to sobie śmieciowe żarcie z domu przyniosą, ale akurat w szkole nie powinno być możliwości jego kupna. W końcu szkoła ma uczyć, w tym również zasad zdrowego odżywiania, więc jak najbardziej jestem za brakiem "śmieci" w szkolnych sklepikach. Poza tym, kiedyś sklepików w szkołach nie było i nie było problemu, a potem ktoś wpadł na pomysł zarabiania na dzieciach kosztem ich zdrowia...

      • 19 6

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Mamy system niewolniczy (3)

        To , co jedzą i kupują dzieci , także w szkole, powinno zależeć od rodzica, a nie od państwa, ministra, czy premiera. ale mamy system niewolniczy, dziecko jest właśnoscią państwową, więc najwięcej do powiedzenia o tym co powinno jeść moje dziecko ma "społeczeństwo", minister albo premier. Ja nie mam nic do gadania, moje dziecko także. Tak jak w III Rzeszy.

        • 11 17

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          Taki Fritzl też dobrze wiedział, co jest dobre dla jego dzieci, po cholere się państwo wcinało? ;)

          • 15 3

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          Ale w czym problem?

          Chcesz, to karm swoje dzieci czym dusza zapragnie, ale w domu/knajpie/itp. W szkole niech jedzą to, co szkoła im zaproponuje. A że to będzie zdrowe jedzenie, to tylko powinnaś/eś się cieszyć.
          No i zawsze możesz im kupić prowiant i dać przed wyjściem. W końcu sklepy są także poza szkołami.

          • 11 4

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          Dziecko nie jest niczyją własością, jest niezależnym bytem nad którym ty masz obowiązek sprawować opieke do 18 roku życia. Niektórzy ten obowiązek mylą z układem niewolniczym, stąd wciąż sie krzewi tak wiele patologii w naszym kochanym kraju

          • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    szkoda że nie można rozporządzeniem uzdrowić psychiki rządzących (6)

    ta banda potulnych cymbałów nawet nie wie jakie prawo ustanawia (np. sok 330ml jest ok ale ten sam sok w kartonie 1L jest zakazany a dorosłym ludziom w szkołach średnich tworzy się listę dozwolonych zakupów w sklepiku szkolnym).

    • 125 4

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      A co ma doroslosc tych ludzi do tego? (5)

      Szkola to szkola. Do momentu jej ukonczenia podlegasz pod jej przepisy.

      Wydaje ci sie , ze masz wszystkie prawa jako osiemnastolatek w szkole? Masz, jak opuscisz szkole. Na terenie szkoly to dyrekcja ustala zasady, nie ty.

      • 12 11

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Przerażające (3)

        To jest mentalność Stalina albo Hitlera. W normalnym kraju, o tym co się dzieje w szkole, a nawet o tym jaki plan nauczania jets realizowany, wspóldecydują rodzice, a nie państwo, albo społeczeństwo. Komunizm , przy tym co dzieje się teraz, to był mały pikuś.

        • 9 6

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          (2)

          Jacy rodzice? co ty gadasz w ogóle.Większość szkól to placówki publiczne ze swoim regulaminem który trzeba przestrzegać.Nie tworzyl tego zaden Hitler ani Stalin:)

          • 5 1

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

            publiczne nie znaczy "niczyje" tylko m.in też tych rodziców

            • 0 2

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

            Ciekawe co rodzice sądzą o tym, że z kanonu lektur wyłączono Pana Tadeusza i inne książki stanowiące o naszej tożsamości narodowej. W to miejsce wprowadzono jakieś lewackie dyrdymały. Czy tego naprawdę chce społeczeństwo? Szkoła to obecnie lewacki system totalitarny skutecznie niszczący zdolność samodzielnego myślenia oraz tożsamość narodową jako Polaka (gender, wszechobecna propaganda Unii Europejskiej, testy końcowe uczące myślenia pod klucz a nie kreatywnego, konstruktywnego, coraz bardziej okrojony program nauczania, rozdmuchana administracja i biurokracja dla nauczycieli marginalizująca istotę nauczania, zanik autorytetu nauczyciela na skutek coraz większych praw przyznawanych dzieciom).

            • 1 1

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        sęk w tym, że tu nawet dyrekcja nie ustala regulaminu tylko na szczeblu centralnym jakaś durna baba z psiapsiółkami.

        Poza tym chyba masz zniewolony umysł skoro nic nie rozumiesz.
        Zabranianie sprzedaży keczupu tylko dlatego że jego 100g zostało zrobione ze 110g pomidorów a nie ze 120g jak mówią przepisy, urąga rozumowi tych młodych ale pełnoletnich już ludzi. Za chwilę pójdą w świat a nawet o rodzaju spożywanego keczupu decydować ma za nich minister?

        • 4 4

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    moje dziecko chodzi głodne (24)

    sklepik w lo8 niestety się zamknął,
    a można było tam oprócz niezdrowych słodyczy
    kupić obiadek... a teraz obiadku nie ma bo w okolicy brak stołówki

    • 81 39

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      lo to skrót od liceum ogólnokształcącego? (7)

      dziecko chodzące do liceum chyba może już sobie odgrzać zdrowy obiadek w domu? pod warunkiem, że rodzice mu ten obiadek zrobią i w lodówce zostawią.
      a do szkoły to można wziąć 2 albo 3 zdrowe kanapki, jeśli nie ma stołówki. Przynajmniej wiesz na pewno co dziecko ma do jedzenia. W czym problem? Cieżko wstac wczesniej i przygotować w domu śniadanie i drugie śniadanie? a co drugi dzień, po powrocie z pracy zrobienie obiadu na dwa dni?

      • 77 20

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        (1)

        nic dodac nic ujac. Chodzi glodne, bo nie umie sobie zrobic normalnej kanapki?

        • 75 11

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        (3)

        dziecko chodzące do liceum nie ma 5-6 lekcji jak dziecko w podstawówce, tylko dojeżdża do szkoły w której spędza wiele godzin a potem ma jeszcze kółka i zajęcia dodatkowe więc nie wraca do domu podgrzać sobie ten obiadek. Winszuje dobrego samopoczucia jeśli uważasz że osobie w tym wieku wystarczy drugie śniadanie z kanapek przyniesionych z domu na cały dzień. Tak to przynajmniej miał szanse kupić sobie do zjedzenia cos ciepłego w porze obiadowej w sklepiku.

        • 30 16

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          No to niech idzie do biedry i kupi sobie coś do jedzenia

          Jezu,co za łamagi życiowe.

          • 31 9

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          Siedze i sie smieje, gowniarz z liceum nie potrafi zrobic sobie kanapki

          • 22 4

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          Sztandarowym produktem sklepiku VII LO były buły z keczupem z mikrofali. Kochałam je :)

          • 4 1

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        licealista to chyba już powinien sobie te kanapeczki sam przygotować, lub sałatkę. W tym wieku raczki już bolą?

        • 1 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      a ty wierzysz że twoje dziecko kupowało zdrowe rzeczy? nie łaska zrobić kanapek dziecku? (6)

      Problemem jest to że nie ma stołówki w szkole a nie że sklepik zamknięto. Użyj głowy i pomyśl trochę.

      • 18 11

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        (5)

        Dlaczego się czepiasz? Była możliwość kupienia obiadu, teraz nie ma, więc zmiana jest na gorsze. Przeżyj 10 godzin (czasami tyle dziecko jest poza domem) na samych kanapkach przez 5 dni w tygodniu, a myślę, że jednak stwierdzisz, że nie masz racji.

        • 15 6

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          (2)

          a ten "obiadek" w sklepiku, to super mrożona zapiekanka, super tłusty hamburger z toną sosu czy zupka w proszku?

          • 17 10

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

            (1)

            Nawet jeśli, to co Ci do tego co, kto jada?

            • 8 5

            • Opinia do artykułu

              Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

              Szkoła ma za zadanie edukować, i dbać o ogólny rozwój młodego człowieka, równiez jesli chodzi o odżywianie. Jedzenie z mikrofali przyczynia się jedynie do rozwoju chorób, nie odżywiania tak jakbyś sobie tego życzył/a. Śmieciowe żarcie można w ostateczności kupić poza szkołą.

              • 0 2

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          Ja tak żyłam na studiach i teraz w pracy

          Więc nie mów, że się nie da. No i poza kanapkami są tez inne rodzaje jedzenia "na wynos".

          • 9 4

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          dziecko nie jest w szkole 10h 5 dni w tygodniu

          a poza kanapkami można "na wynos" zapakować dużo różnych rzeczy, np tortille, omlety, sałatki

          • 0 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Boszeee... licealiści to sobie sami mogą już jedzenie odgrzewać, ba! nawet ROBIĆ (2)

      to nie 10-letnie dzieciaczki.

      • 23 8

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        O boże.... (1)

        • 1 2

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          Niech zgadnę: masz ponad 20 lat, mieszkasz wciąż w rodzinnym domu,

          nie zarabiasz, a gotuje i śmieci wynosi mama. Gdy akurat nie może ugotować, to jesz chipsy.

          • 7 2

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Nieodżałowanej pamięci Pani Mirka prowadziła ten sklepik wiele lat...

      Zawsze uśmiechnięta, zadowolona, na krechę można było brać, nikogo nie ganiałą, każdy uczciwie oddawał to co był winny. Pyszne hamburgery i kanapki. To już 10 lat jak chodziłem do tego LO ale zawsze miło wspominam Panią Mirkę i Jej rady życiowe.

      • 9 2

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Tak tak, wierz sobie, że TWOJE dzieciątko kupowało tam same obiadki, a TYLKO INNE dzieci kupowały tam batoniki.

      Jeśli jakiś dealer batoników zamyka interes, bo przestało mu się opłacać, to znaczy tylko tyle, że co innego nigdy mu z półek nie schodziło.
      Teraz niech się rodzic "namęczy nieludzko" i zrobi własnemu dziecku kanapkę na drugie śniadanie, zamiast dawać mu kasę na śmieci posolone lub posłodzone "do smaku".

      • 4 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      to zacznij mu gotowac

      • 1 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Chodziłem o tego LO

      i nie pamiętam abym coś tam często kupował. Zwykły fast food, a nie obiadki. Kanapki robiłem sobie sam w domu, miałem w końcu kilkanaście lat i nie byłem łamagą jak dzisiejsza młodzież.

      To było jednak naście lat temu. pa

      • 5 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      VIII LO

      30 lat temu była w "8" niezastapiona Pani Trudzia, która nawet ciepłe mleko serwowała w swojej kanciapce pod schodami. Wspaniałe czasy i wspanial;a osoba.

      • 2 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      kanapki

      Tak pchają nas do europy a matkom w garach każą siedzieć i kanapeczki w domu robić .Ja idę do kina.

      • 1 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    (14)

    ważne że kopara polansowała się w mediach i rzekła coś o "grubaskach" i od razu miało być piękniej
    ale to że 10 m od szkoły jest zwykły spożywczak gdzie dziecko kupi co zechce to już władzuchnie powców nie przyszło do głowy
    idźmy dalej
    zamknijmy spożywczaki w odległości do 500 m (no chyba że jest to biedra tak reklamowana przez władzuchnę)
    zabrońmy dzieciom wychodzić ze szkół i otoczmy je concertiną to krok następny
    co dalej?
    zakaz sprzedaży czipsów i napoi gazowanych?

    • 91 28

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      w większości szkół dzieci nie mają możliwości wyjśc na zewnątrz

      to nie te czasy co kiedyś

      • 10 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      (1)

      proponuje na złość władzy żywić się wyłącznie batonami, chipsami i colą. To da im nauczkę!

      • 13 3

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        żeby na złość komuś zrobić, dzieci byś truł?

        Och, Ty bezwzględny trolu

        • 4 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Tu nie chodzi o zakaz sprzedaży śmieciowego jedzenia w ogóle (7)

      tylko o zakaz w SZKOLE! Szkoła to miejsce do nauki, a nie sklep. Szkoła ma promować zdrowe nawyki, a że dzieciarnia nie może kupić w szkoli batona i coli, to trudno. A jak już faktycznie umierają bez tego, to zawsze mogą sobie przynieść z domu.

      • 14 4

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        ok,tylko niech rządzący może by pomyśleli o gabinecie stomatologicznym (1)

        w każdej szkole zamiast wydawać w błoto miliony na religię ?

        • 10 2

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          To już inna sprawa.

          Ale może to będzie kolejny krok w dobrą stronę.

          • 4 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        ta z wf na korytarzach odbębnianymi przez instruktorów, hehe zdrowe nawyki :)

        • 5 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        (3)

        Akurat ja wybierałem dla córki jogurty, które zawierały cukier. Wolę cukier niż syrop glukozowo-fruktozowy czy jakieś aspartamy czy cukrozastępcze wynalazki, które oskarża się o działanie kancerogenne czy neurotoksyczne. To samo z solą. Specjalnie solę jej pomidory, bo w upalny dzień, czy po dużym wysiłku, gdy wypije dużą ilość wody, to może wypłukać się z podstawowych minerałów. Można zakazać sprzedaży czipsów, ale dodawania soli do posiłków??? Typowe działania ala PO i Kopacz, czyli wylewanie dziecka z kąpielą Niech ta ekipa już się wydali w nieznane!

        • 14 1

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          aspartam to też zwykły cukier, tylko ni

          • 1 6

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          (1)

          uznaje ta wypowiedz jako zart. Komorki rakowe karmia sie cukrem. Cukier hamuje uklad odpornosciowy czlowieka. Cukier i sol uzaleznia jak przy narkotyku. Tak naprawde to tak jakbys zamienial papierosy na papierosy light. Sol zatrzymuje wode w organizmie co jest fatalne dla nerek. Gratuluje "pomyslow"

          • 2 4

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

            Minusujecie prawde? Moze zamiast czytac plotek.pl czasem poczytajcie cos na temat zywienia.

            • 0 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      skrzyżowanie Legionów i Kopernika w Gdyni (1)

      tuż przy szkole ALKOHOLOWY full wypas na okrągło

      • 5 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Kilkadziesiąt m dalej jest też monopolowy, a pewnie niedaleko można też kupić dopalacze.

      Czy w związku z tym, aby dzieci niepotrzebnie nie biegały przez ulicę, nie należy sprzedawać wódy i dopalaczy w szkolnym sklepiku?

      Dla wyjaśnienia: za moich szkolnych lat codziennie kupowałem sobie w drodze do szkoły drożdżówkę (gdy byłem zupełnie mały, robiła to mama), tylko że wtedy były zupełnie inne czasy, bo dzieci i młodzież się... RUSZALI! (oczywiście czekoladowych batoników się nie kupowało, bo czekolada była deficytowa; był najwyżej dmuchany ryż w polewie czekoladopodobnej)
      Nie ważne ile kalorii połkniesz, ważny jest bilans. Gdy siedzi się w ławce, nie biega na przerwach i załatwia lewe zwolnienia od WF-u, a po powrocie do domu siedzi przez TV i kompem, to nawet bułka żytnia, marchewka i jabłko mogą w ciągu paru miesięcy utuczyć.

      • 3 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    jak to wygląda w rzeczywistości (10)

    Dzieci przynoszą sól i cukier z domu. Jakby na przekór sypią duże ilości i w efekcie spożywają więcej soli i cukru, niż wówczas gdy kucharka mogła normalnie gotować. Ziemniaki czy zupa bez soli są dla dzieciaków niejadalne.

    • 108 20

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Nie tylko dla dzieciaków.

      • 30 6

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Potrzebne nam są normalne stołówki gdzie każde dziecko mogłoby zjeść obiad

      a mamy jakieś sklepiki z syfem który rozwala naszym dzieciom układ trawienny. W niemczech w niektórych landach nie ma w ogóle sklepików szkolnych ani automatów a za to w każdej szkole jest obowiązkowo stołówka.

      • 20 3

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      w czym problem?? (7)

      Ja od urodzenia dziecku bardzo mało solę, zwyczajnie nie jest przyzwyczajone do słonych potraw wiec nie czuje potrzeby ich dosalania.
      Wystarczy zmienić nawyki żywieniowe, a nie twierdzic ze do wszystkiego sól czy cukier sa potrzebne!

      • 15 7

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        a po co w ogóle solisz? (1)

        ja nie soliłam, nie słodziłam- dziecko ma dobry apetyt bez użycia soli i cukru

        • 4 1

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          Ja będąc w wieku szkolnym musiałam solić dużo bo miałam bardzo niskie ciśnienie i skłonności do omdleń. Lekarz kazał moim rodzicom dosalać potrawy. Nie wrzucajcie wszystkich do jednego worka.

          • 7 3

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        (2)

        No dokladnie, wystarczy nie dawac soli i cukru i czlowiek nie uzaleznia sie od tego smaku. Wrecz przeciwnie - zwykle jablko zaczyna wydawac sie slodkie.

        • 4 0

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          (1)

          no bo jabłka są słodkie.... :D czy dla solących nie są? :D

          • 6 0

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

            nie wszystkie jablka sa slodkie. Jesli jesz cukier i sol w nadmiarze, a taki jest wlasnie w batonach i fast foodach, ma sie wrazenie, ze wszystko jest jakby bez smaku. Do fast foodow i slodyczy producenci celowo dodaja ogromne ilosci cukru i soli, bo wiedza, ze to uzaleznia i oglupia. Im zjesz wiecej swinstw napakowanych sola i cukrem tym szybciej sie uzaleznisz i bedziesz wiecej kupowac. Napoje slodzone i gazowane maja duzo ilosci soli i cukru. Sol powoduje, ze chce ci sie pic, wiec kupisz kolejny sok. Cukier uzaleznia. Bledne kolo. Zeby nie bylo czuc soli dodaja duze ilosci cukru.

            • 2 1

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        ziemniaczki (1)

        gotowane też jadasz jałowe i nie solone?

        • 0 0

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          Ugotuj na parze, poznasz zupelnie inny smak ziemniakow. Jak chcesz posól troche po wierzchu.

          • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    No i zaczęło się dilowanie batonikami pod szkołami. Jak to dziwnie brzmi ;) (9)

    Ktoś tu mądrze napisał - zmiany powinno się zacząć od producentów niezdrowej żywności, a nie od sklepików szkolnych, bo dzieci i tak się zaopatrzą w chipsy, batoniki i colę w okolicznych sklepach, które tylko skorzystają na takich zmianach.
    Zdrowe nawyki żywieniowe trzeba wprowadzać od małego i jest to w gestii rodziców, a tak dzieci i młodzież teraz nie rozumieją w jakim celu zabrało im się ze sklepików ulubione przekąski i dlaczego obiady w szkołach zrobiły się bez smaku (przyzwyczajenie do soli i cukru).
    Zresztą rodzice sami w większości nie mają pojęcia o zdrowym żywieniu, wystarczy spojrzeć na to co pakują do koszyków w supermarketach.
    Poza tym kiedyś jeszcze była jakaś kontrola nad jakością produktów trafiających do sklepów, teraz ludzie kupują syf i się nawet nad tym nie zastanawiają.
    Reasumując: reforma źle pomyślana, źle wyprowadzona i nie skłaniająca do zmiany nawyków żywieniowych. Dokładając do tego niechęć do ćwiczeń na WFie akceptowana przez większość rodziców, hodujemy pokolenie grubych schorowanych ludzi, dla których najprostsze czynności staną się niedługo wyzwaniem.

    • 89 7

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      od małego to rodzice prowadzą dzieci do macdonaldów (1)

      na szczęście robi się to coraz mniej popularne i już macdonaldy zaczynają upadać.

      • 12 1

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        No bo to atrakcja, bo zabawki w zestawach itp., nieważne, że jedzenie tak syfiaste, że aż dziw, że można to jeszcze sprzedawać.
        Za dzieciaka tata zabraniał mi chodzić do MacDonalda, mama czasami naginała zasady i mnie tam zabierała, ale teraz, wiedząc o tym, co w tym jedzeniu jest nigdy w życiu już tam nic nie zjem i już się tacie nie dziwię.

        • 9 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      o tym mozesz zapomniec (4)

      Prawda jest taka, ze nigdy nie podejma stosownych krokow aby ograniczyc sprzedaz takich smieci. Te smieci napedzaja popyt i powoduja ze spolecznosc wydaje wiecej pieniedzy, a co za tym idzie placi wiecej podatkow. Polaczenie duzych ilosci cukrow prostych, tluszczy rafinowanych i soli (typowy sklad wszystkich junk foodow) dziala uzalezniajaco i "syci" tylko na chwile. Takie dzialania rzadu jak to ktore mamy obecnie to jest tylko dla przykrywki. To jest wszystko jedna wielka mafia, ktora w zyciu sobie nie pozwoli na kroki, ktore by faktycznie zadzialaly. Dobrze to widac rowniez po rozmieszczeniu produktow we wszystkich sklepach i dyskontach. Wartosciowe produkty na samym koncu, a w drodze do nich pelno smieci na przecenach. To samo przy kasie w kolejce

      • 6 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        (3)

        Dlatego jest napisane "powinno się", a jak to wygląda w praktyce wszyscy wiemy. Rządowi nie zależy na tym, żeby społeczeństwo było zdrowe, a na kasie i to widać z każdej strony. Zakazanie śmieciowego jedzenia wiązałoby się z utratą znacznych wpływów do budżetu, a tak ludzie łykają reklamy, w których wszyscy są szczupli i szczęśliwi jedząc to wszystko i mając to odpowiednio poukładane w sklepach, kupują syf na potęgę i się nie zastanawiają, że to manipulacja. Rynek suplementów też by padł i kolejna kasa by się skończyła.
        Mając na uwadze to wszystko należałoby po prostu bardziej się postarać w układaniu menu.

        • 3 0

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          (2)

          no dokladnie, do tego sportowcy reklamujacy czipsy czy cole. W tej kwestii nalezy nie zawierzac rzadzacym, a kierowac sie wlasnym zdrowym rozsadkiem, czytaj wlaczyc myslenie, wylaczyc tv

          • 5 0

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

            (1)

            Albo sportowcy reklamujący piwo i energetyki - jak to się ma do zdrowego stylu życia, który sportowcy niby prowadzą i powinni propagować? Kasa kasa kasa.
            Rozsądek, trochę wiedzy i chęci i można się stać konsumentem odpowiedzialnym, który przestanie robić krzywdę i sobie i dzieciom.

            • 8 0

            • Opinia do artykułu

              Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

              akurat piwo jest zdrowe

              ale nie te korporacyjne tylko prawdziwe piwo. Posiada olbrzymie ilości witaminy C i składników odżywczych. Oczywiście w niewielkich ilościach. Oczywiście nijak to się ma do tych piw produkowanych z koncentratów już nie w browarach ale rozlewniach. Z kupnych polecam piwa z kormorana bo byłem u nich na dniach otwartych i robią dobre piwo.

              • 4 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Czyli chcesz iść dalej niż rząd USA za czasów Alfonsa Capone? (1)

      Dlaczego dorosła osoba miałaby zakaz kupowania batoników?
      Wystarczy, że powszechne ubezpieczenie zdrowotne nie będzie pokrywać kosztu leczenia chorób mających związek z nadwagą i połowa osób nie spojrzy na batoniki już następnego dnia i przy okazji odpowiednio zmotywuje swoje dziecko. Tak to się załatwia.

      • 1 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Gdyby nie było prywatnej służby zdrowia to miało by większy sens to co piszesz. Przy obecnym stanie polskiej służby zdrowia mamy duży odpływ pacjentów do sektora prywatnego, gdzie do specjalistów nie czeka się miesiącami. Owszem, nie każdego na to stać i takie osoby pewnie by się zastanowiły zanim pochłonęłyby kolejnego batonika, ale też pewnie nie wszystkie, bo uzależnienie od słodyczy potrafi być silniejsze niż zdrowy rozsądek. Jeszcze jedna kwestia: batoniki wcale nie muszą być niezdrowe. czekolada z 90% kakao plus jakies owocowe nadzienie i mamy zdrowy zamiennik który wcale nie musi mieć długiego okresu przydatności do spożycia.

        • 0 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    Własciciele szkolnych sklepików na bruk. (1)

    a my możemy zanucic na melodie elektrycznych gitar:
    "dzieci wesoło wybiegły ze szkoły, pobiegły do biedronki po chipsy i tigera"
    to ze w szkole nie kupia batona nie znaczy ze w domu nie zezra ich osmiu.
    Wychowanie to przede wszystkim sprawa rodziny.
    Jeśli rodzice są zywieniowymi analfabetami, jedza batony bułki, pseudo jedzenie typu kebab etc otyli to ich dzieci tez tak skończą.
    Zbankrutuje tylko X mikroprzedsiebiorców w skali kraju.

    • 76 7

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      chyba nigdy nie miałes dzieci, na nic twoje wychowanie po jednym dniu w szkole

      za wychowanie odpowiada rodzina ale tez i szkoła w której dziecko spedza pół dnia, szkoła to nie supermarket,

      • 3 8

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    POpaprańcy dążą chyba do zamknięcia nie tylko sklepików (5)

    ale przy okazji także stołówek szkolnych. W szkole mojej córki dzieci już zwracają porcje bo są niesmaczne i bez przypraw. Nie będzie chętnych na takie obiady to będzie można zamknąć stołóweczkę i przy okazji zaoszczędzi się trochę kasy.

    • 81 14

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      u nas zabierają ze sobą przyprawy

      chore to jest że nie można użyć soli. Przecież sól w małych ilościach jest zdrowa i nawet potrzebna dla organizmu.
      Problemem jest jednak mentalność rodziców a tej się nie da niestety zmienić i rodzice często sami dają swoim dzieciom niezdrowe rzeczy.

      • 16 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Napisz jeszcze o ośmiorniczkach, bo Pranie i Skarpety zawsze dodają taki wPiS. (3)

      Co za psychoza z tym wypisywaniem "PO", jakieś natręctwo.

      • 3 13

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        osiem lat (2)

        osiem lat
        osiem lat
        osiem lat
        osiem lat
        osiem lat

        już starczy nieudaczników

        • 12 5

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane