TV

Sklepiki szkolne próbują przetrwać

6252 wyświetlenia 11 września 2015 (246 opinii)

O tym, że ze szkół znikną niezdrowe przekąski, mówiło się już od dawna. Jednak tuż przed końcem wakacji minister zdrowia podpisał rozporządzenie w tej sprawie. Na skutki długo nie trzeba było czekać - ajenci szkolnych sklepików, ale też firmy cateringowe obsługujące szkoły i osoby prowadzące w szkołach kuchnie wpadli w panikę, bo nikt do końca nie wie, jak interpretować nowe przepisy. Wiele sklepików szkolnych zamknięto w obawie, że ze zdrowej żywności nie uda się ich utrzymać.

Więcej na ten temat

Opinie (246) 1 zablokowana

  • ewidentna ustawka pod lobbing - kogo - sugestia _> automaty ze zdrowym jedzonkiem

    Gad, ci sami co zarabiają na napojach zarobią jeszcze więcej

    • 0 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    zzbrdurne przepisy

    Każdy Polak czy to młody cz w podeszłym wieku poradzi sobie z bzdurnymi przepisami.

    • 1 1

  • Co jest? (1)

    - Dzień dobry, jest snickers?
    - Nie ma.
    - A mars?
    - Nie ma.
    - To co jest?
    - Ja jestem.

    :D

    • 0 0

    • Są fajki na sztuki 1 zł za szluga :-))) U mnie kiedys w latach 90 tych w technikum

      to był najbardziej chodliwy towar wtedy cena była 30 gr. :-))))

      • 0 0

  • Chodziło o to aby zachodnie markety zaopatrywału dzieci w żarcie a nie sklepiki

    .

    • 0 0

  • Reforma

    Może by tak reformę żywieniową politycy zaczęli od siebie i w sejmowej restauracji wprowadzili zdrową żywność czyli jabłuszka, wodę mineralną, owies a wycofali alkohol z półek bo zdaje się tego mają za dużo i z tego tak kretyńskie pomysły. Dzieci powinny mieć więcej ruchu a nie 20 % ćwiczy na wf a reszta siedzi i bezmyślnie naparza w smartfony.

    • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    w przedszkolu przestali solić i słodzić (2)

    placki ziemniaczane polewają miodem- fuuj

    nie wolno używać śmietany

    ryba usmażona bez soli została niezjedzona prawie w 100 % na obiedzie

    jak tu się najeść skoro rodzić płaci za to?

    • 15 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      (1)

      Miód jest zdrowszy od cukru, ale też kaloryczny i nie pasuje do czegoś z ziemniaków. W ogóle po co słodzić placki ziemniaczane?
      Śmietanę można zastąpić jogurtem naturalnym, albo greckim.
      Ryba bez soli to paskudztwo.

      • 8 1

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Uważasz, że jogurt grecki jest zdrowszy od smietany? Mniej kaloryczny i owszem ale nie zdrowszy. Z trudem można znaleźc dzis jogurt z mleka, prawie wszystkie są na mleku w proszku więc bez zadnej wartości odrzywczej

        • 4 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    Niech posłowie wprowadzą w restauracji sejmowej zdrowe jedzenie i zlikwidują alkohol zobaczymy jak będą funkcjonować

    • 6 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    Czarny Rynek !!!

    nalezy powołać policję batonikową. Batonikowym przestepcą nalezy postawić stanowczy opór, a rodzicom dajacym dzieciom , batoniki do szkoły wymierzyć kare do 5000 zł. Budżet w bananowej republice ,trzeba ratować na wszystkie , możliwe sposoby .

    • 6 1

  • sklepiki szkolne będą poza szkołą

    To że w szkołach będzie zakaz sprzedaży chemicznego jedzenia nie sprawi, że dzieci będą zdrowo jadły.
    Zamiast kupić w czasie przerwy batona, kupią go w markecie, który jest przed szkołą przed lekcjami.
    Dzieciaki powinny mieć zapewniony ciepły posiłek w szkole. Myślę, że każdy zdrowy na umyśle rodzić wolałby zapłacić 5-8 zł za zupę + 2 danie ( tyle kosztuje przeciętny posiłek dla dziecka w pewnej placówce "prywatnej") niż dawać 10 zł na chrupki czy batony.
    Najbiedniejsze dzieci mogą dostać dofinansowanie.
    Czy to takie trudne?
    20 lat temu jak chodziłam do szkoły normą było, że dzieci na długiej przerwie biegły do stołówki, do tej pory pamiętam smak zupy ogórkowej i makaronu ze śmietaną ( o zgrozo 18% :) ) i truskawkami czy ryżu z jabłkiem i cynamonem.

    • 0 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    No i zaczęło się dilowanie batonikami pod szkołami. Jak to dziwnie brzmi ;) (9)

    Ktoś tu mądrze napisał - zmiany powinno się zacząć od producentów niezdrowej żywności, a nie od sklepików szkolnych, bo dzieci i tak się zaopatrzą w chipsy, batoniki i colę w okolicznych sklepach, które tylko skorzystają na takich zmianach.
    Zdrowe nawyki żywieniowe trzeba wprowadzać od małego i jest to w gestii rodziców, a tak dzieci i młodzież teraz nie rozumieją w jakim celu zabrało im się ze sklepików ulubione przekąski i dlaczego obiady w szkołach zrobiły się bez smaku (przyzwyczajenie do soli i cukru).
    Zresztą rodzice sami w większości nie mają pojęcia o zdrowym żywieniu, wystarczy spojrzeć na to co pakują do koszyków w supermarketach.
    Poza tym kiedyś jeszcze była jakaś kontrola nad jakością produktów trafiających do sklepów, teraz ludzie kupują syf i się nawet nad tym nie zastanawiają.
    Reasumując: reforma źle pomyślana, źle wyprowadzona i nie skłaniająca do zmiany nawyków żywieniowych. Dokładając do tego niechęć do ćwiczeń na WFie akceptowana przez większość rodziców, hodujemy pokolenie grubych schorowanych ludzi, dla których najprostsze czynności staną się niedługo wyzwaniem.

    • 89 7

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Czyli chcesz iść dalej niż rząd USA za czasów Alfonsa Capone? (1)

      Dlaczego dorosła osoba miałaby zakaz kupowania batoników?
      Wystarczy, że powszechne ubezpieczenie zdrowotne nie będzie pokrywać kosztu leczenia chorób mających związek z nadwagą i połowa osób nie spojrzy na batoniki już następnego dnia i przy okazji odpowiednio zmotywuje swoje dziecko. Tak to się załatwia.

      • 1 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Gdyby nie było prywatnej służby zdrowia to miało by większy sens to co piszesz. Przy obecnym stanie polskiej służby zdrowia mamy duży odpływ pacjentów do sektora prywatnego, gdzie do specjalistów nie czeka się miesiącami. Owszem, nie każdego na to stać i takie osoby pewnie by się zastanowiły zanim pochłonęłyby kolejnego batonika, ale też pewnie nie wszystkie, bo uzależnienie od słodyczy potrafi być silniejsze niż zdrowy rozsądek. Jeszcze jedna kwestia: batoniki wcale nie muszą być niezdrowe. czekolada z 90% kakao plus jakies owocowe nadzienie i mamy zdrowy zamiennik który wcale nie musi mieć długiego okresu przydatności do spożycia.

        • 0 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      o tym mozesz zapomniec (4)

      Prawda jest taka, ze nigdy nie podejma stosownych krokow aby ograniczyc sprzedaz takich smieci. Te smieci napedzaja popyt i powoduja ze spolecznosc wydaje wiecej pieniedzy, a co za tym idzie placi wiecej podatkow. Polaczenie duzych ilosci cukrow prostych, tluszczy rafinowanych i soli (typowy sklad wszystkich junk foodow) dziala uzalezniajaco i "syci" tylko na chwile. Takie dzialania rzadu jak to ktore mamy obecnie to jest tylko dla przykrywki. To jest wszystko jedna wielka mafia, ktora w zyciu sobie nie pozwoli na kroki, ktore by faktycznie zadzialaly. Dobrze to widac rowniez po rozmieszczeniu produktow we wszystkich sklepach i dyskontach. Wartosciowe produkty na samym koncu, a w drodze do nich pelno smieci na przecenach. To samo przy kasie w kolejce

      • 6 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        (3)

        Dlatego jest napisane "powinno się", a jak to wygląda w praktyce wszyscy wiemy. Rządowi nie zależy na tym, żeby społeczeństwo było zdrowe, a na kasie i to widać z każdej strony. Zakazanie śmieciowego jedzenia wiązałoby się z utratą znacznych wpływów do budżetu, a tak ludzie łykają reklamy, w których wszyscy są szczupli i szczęśliwi jedząc to wszystko i mając to odpowiednio poukładane w sklepach, kupują syf na potęgę i się nie zastanawiają, że to manipulacja. Rynek suplementów też by padł i kolejna kasa by się skończyła.
        Mając na uwadze to wszystko należałoby po prostu bardziej się postarać w układaniu menu.

        • 3 0

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          (2)

          no dokladnie, do tego sportowcy reklamujacy czipsy czy cole. W tej kwestii nalezy nie zawierzac rzadzacym, a kierowac sie wlasnym zdrowym rozsadkiem, czytaj wlaczyc myslenie, wylaczyc tv

          • 5 0

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

            (1)

            Albo sportowcy reklamujący piwo i energetyki - jak to się ma do zdrowego stylu życia, który sportowcy niby prowadzą i powinni propagować? Kasa kasa kasa.
            Rozsądek, trochę wiedzy i chęci i można się stać konsumentem odpowiedzialnym, który przestanie robić krzywdę i sobie i dzieciom.

            • 8 0

            • Opinia do artykułu

              Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

              akurat piwo jest zdrowe

              ale nie te korporacyjne tylko prawdziwe piwo. Posiada olbrzymie ilości witaminy C i składników odżywczych. Oczywiście w niewielkich ilościach. Oczywiście nijak to się ma do tych piw produkowanych z koncentratów już nie w browarach ale rozlewniach. Z kupnych polecam piwa z kormorana bo byłem u nich na dniach otwartych i robią dobre piwo.

              • 4 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      od małego to rodzice prowadzą dzieci do macdonaldów (1)

      na szczęście robi się to coraz mniej popularne i już macdonaldy zaczynają upadać.

      • 12 1

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        No bo to atrakcja, bo zabawki w zestawach itp., nieważne, że jedzenie tak syfiaste, że aż dziw, że można to jeszcze sprzedawać.
        Za dzieciaka tata zabraniał mi chodzić do MacDonalda, mama czasami naginała zasady i mnie tam zabierała, ale teraz, wiedząc o tym, co w tym jedzeniu jest nigdy w życiu już tam nic nie zjem i już się tacie nie dziwię.

        • 9 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane