TV

Sklepiki szkolne próbują przetrwać

6252 wyświetlenia 11 września 2015 (246 opinii)

O tym, że ze szkół znikną niezdrowe przekąski, mówiło się już od dawna. Jednak tuż przed końcem wakacji minister zdrowia podpisał rozporządzenie w tej sprawie. Na skutki długo nie trzeba było czekać - ajenci szkolnych sklepików, ale też firmy cateringowe obsługujące szkoły i osoby prowadzące w szkołach kuchnie wpadli w panikę, bo nikt do końca nie wie, jak interpretować nowe przepisy. Wiele sklepików szkolnych zamknięto w obawie, że ze zdrowej żywności nie uda się ich utrzymać.

Więcej na ten temat

Opinie (246) 1 zablokowana

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    szkoda że nie można rozporządzeniem uzdrowić psychiki rządzących (6)

    ta banda potulnych cymbałów nawet nie wie jakie prawo ustanawia (np. sok 330ml jest ok ale ten sam sok w kartonie 1L jest zakazany a dorosłym ludziom w szkołach średnich tworzy się listę dozwolonych zakupów w sklepiku szkolnym).

    • 125 4

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      A co ma doroslosc tych ludzi do tego? (5)

      Szkola to szkola. Do momentu jej ukonczenia podlegasz pod jej przepisy.

      Wydaje ci sie , ze masz wszystkie prawa jako osiemnastolatek w szkole? Masz, jak opuscisz szkole. Na terenie szkoly to dyrekcja ustala zasady, nie ty.

      • 12 11

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Przerażające (3)

        To jest mentalność Stalina albo Hitlera. W normalnym kraju, o tym co się dzieje w szkole, a nawet o tym jaki plan nauczania jets realizowany, wspóldecydują rodzice, a nie państwo, albo społeczeństwo. Komunizm , przy tym co dzieje się teraz, to był mały pikuś.

        • 9 6

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          (2)

          Jacy rodzice? co ty gadasz w ogóle.Większość szkól to placówki publiczne ze swoim regulaminem który trzeba przestrzegać.Nie tworzyl tego zaden Hitler ani Stalin:)

          • 5 1

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

            Ciekawe co rodzice sądzą o tym, że z kanonu lektur wyłączono Pana Tadeusza i inne książki stanowiące o naszej tożsamości narodowej. W to miejsce wprowadzono jakieś lewackie dyrdymały. Czy tego naprawdę chce społeczeństwo? Szkoła to obecnie lewacki system totalitarny skutecznie niszczący zdolność samodzielnego myślenia oraz tożsamość narodową jako Polaka (gender, wszechobecna propaganda Unii Europejskiej, testy końcowe uczące myślenia pod klucz a nie kreatywnego, konstruktywnego, coraz bardziej okrojony program nauczania, rozdmuchana administracja i biurokracja dla nauczycieli marginalizująca istotę nauczania, zanik autorytetu nauczyciela na skutek coraz większych praw przyznawanych dzieciom).

            • 1 1

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

            publiczne nie znaczy "niczyje" tylko m.in też tych rodziców

            • 0 2

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        sęk w tym, że tu nawet dyrekcja nie ustala regulaminu tylko na szczeblu centralnym jakaś durna baba z psiapsiółkami.

        Poza tym chyba masz zniewolony umysł skoro nic nie rozumiesz.
        Zabranianie sprzedaży keczupu tylko dlatego że jego 100g zostało zrobione ze 110g pomidorów a nie ze 120g jak mówią przepisy, urąga rozumowi tych młodych ale pełnoletnich już ludzi. Za chwilę pójdą w świat a nawet o rodzaju spożywanego keczupu decydować ma za nich minister?

        • 4 4

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    kupują w sklepach osiedlowych

    a sklepiki szkolne padną bo ktoś cos bzdurnego wymyslił

    • 3 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    Przeciez to jest chore, a nie zdrowe! (2)

    Obecnie dzieci juz w podstawowce spedzaja nawet po 7h w szkole. Kto normalny uwaza, ze przez 7h powinno sie jesc kanapki?? Przeciez przez ten czas powinien byc zjedzony jeden pelnowartosciowy posilek (weglowodany+bialko+porcja warzyw) i do tego ewentualnie jakas przekaska tzw "zdrowa" (w domysle jakis owoc czy kanapka). Ze skrajnosci w skrajnosc, ucieli puste kalorie, ale za to wychowamy armie niedozywionych dzieci!

    • 10 4

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      jak chodziłam do liceum (12-15 lat temu)

      to nie było ani stołówki ani sklepiku
      jadłam przez 8h kanapki, 4 lata, on pn do pt
      nic mi się nie stało
      obiad jadłam po powrocie do domu, o 17:00

      • 2 2

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      To z czego ty te kanapki robisz, że nie są pełnowartościowym posiłkiem? :O

      Biały chleb z margaryną? Czy tylko suchy chleb (jak dla konia)?

      • 1 2

  • Pomysł bez sensu (1)

    Jestem dietetykiem i uważam, że zamiana coli na soczki z dodatkiem cukru (o tej samej liczbie kalorii) czy batoniki równie kaloryczne jak te czekoladowe (tzw. musli) stworzone przez firmy, których targetem były pierwotnie grube baby chcące się "zdrowo" ale słodko odżywiać, jest jakąś pomyłką.
    Zdrowa dieta nie jest do osiągnięcia przez eliminację drożdżówek. Oczywiście chodzi o jakość spożytych artykułów, ale także ilość.Jeden batonik czekoladowy nikomu nie zaszkodził, natomiast 5 typu musli może prowadzić do zwiększenia masy ciała, a jeżeli chcemy dbać o linię powinniśmy w ogóle zapomnieć o słodkich napojach (soczkach) również i przerzucić się na wodę.

    • 4 1

    • taaa, na pewno jesteś dietetykiem :)

      pokaż dyplom.

      - dietetyk nie użył by zwrotu ''grube baby''
      - dietetyk wiedziałby, że kaloria kalorii nierówna (lepiej zjeść 200kcal z warzyw niż 200kcal z coli)

      • 1 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    Moim zdaniem to trochę odbieranie dzieciom przyjemności z dzieciństwa... (1)

    ...Przechodzimy teraz w drugą skrajność, że wszelkie batony, chipsy, cola itd. są niezdrowe. Owszem, są niezdrowe, ale są też smaczne. I naprawdę, zjedzenie sobie Marsa raz na kilka dni nikomu jeszcze nie zaszkodziło. Wszystko jest kwestią umiaru i dla ludzi, podobnie z alkoholem.
    Pamiętam jeszcze w podstawówce, liceum, codziennie musiałem zjeść sobie coś słodkiego, ale zawsze były to małe ilości typu jeden baton, pół tabliczki czekolady itp. Mam teraz 28 lat, jestem szczupły, nadwagi zero, wyniki badań też mam dobre. Ważne jest jeszcze, żeby dzieci nawet jedząc te słodycze, po prostu się ruszały. Z tym jest obecnie problem. Trochę sportu i żaden dzieciak przez batony nadwagi nie dostanie.

    • 9 3

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    (2)

    Alez tu sie odezwalo obroncow batonikow. No, ale to widac. Trudno znalezc tatusia bez ciazy spozywczej. A im mamusiom kazdego roku przybywa coraz bardziej. Wasze dzieci tez sie robia spasione. Chirurdzy od operowania zoladkow zacieraja juz rece. Pracy im nie zabraknie.

    • 12 5

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      soki sztucznie słodzone cukrem i słodzikami są dozwolone obecnie w opak.330 ml (1)

      a w 1 litrowych już nie-
      gdzie tu logika?

      Kupiliby sobie na spółę 1l

      a tak to każdy kupi i w sumie drożej to wyjdzie

      • 4 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Eeee... na spółę? Jakoś nigdy nie widziałam, aby uczniowie tak kupowali soki i napoje

        Zawsze każdy ma swoją butelkę.

        • 2 0

  • komuna to pikuś.

    Pytanie ile osób prowadzących działalność w sklepikach musiało ją zlikwidować?
    Dlaczego nie zlikwidowano w ostatnim czasie żadnego sklepu z dopalaczami?
    Dlaczego likwidując sklepiki nie zapewniono stołówek we wszystkich szkołach?
    Dlaczego ciągle mówi się o otyłych dzieciach, a nie mówi się o niedożywionych?
    Dlaczego sklepy typu dyskont są zawsze blisko szkoły?
    Dlaczego nikt nie mówi o jakości sprzedawanych tam produktów?

    • 2 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    i 1 godz w-f na tydzień

    • 4 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    Pomysł dobry ale ... (10)

    wprowadzony za szybko, nierozsądnie, "jednym cięciem", rewolucyjnie. Już słychać głosy niezadowolenia starszej młodzieży (w tym 18+), której też narzucono co mogą w sklepiku licealnym kupić. Dziwne, że posłowie nie wprowadzili takiej rewolucji w poselskiej stołówce na Wiejskiej. A swoją drogą przypomina mi to sposób wprowadzenia rewolucyjnych zmian w gdańskiej komunikacji: nowa linia tramwajowa na Piecki-Migowo a totalnie zdewastowana komunikacja autobusowa dla innych części miasta, ścisk, przesiadki i wąskie perony. I w jednym i w drugim przypadku cel pewnie słuszny ale wykonanie, bardzo delikatnie ujmując, dalekie od ideału.

    • 173 17

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      a politycy to sami brzuchaci, a twarz pani pre... nalana jakaś sę stała jak została prem...

      • 10 2

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      syrop glukozowo-fruktozowy jest dodawany do wszystkiego , niestety

      • 12 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      A co młodzież 18+ robi w liceum?

      Czyżby dopalacze i wódeczka szkodziły w nauce?
      Skoro tak, to rzeczywiście drożdżówka zaszkodzić im już nie może.

      To, że ktoś skończył 18 lat nie oznacza, że ma prawo domagać się sprzedaży w SZKOLNYM sklepiku co mu się żywnie podoba. Może jeszcze wódkę i papierosy mają tam im sprzedawać, skoro są pełnoletni?

      • 4 15

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      Bardzo dobry porzepis bo dzieci jedzą niezdrowe rzeczy (1)

      tylko dlatego że są smaczne. Tu chodzi o zdrowie naszych dzieci a nie o to czy jakiś sklepikarz będzie miał zysk czy nie. Sam jadłem dużo tego syfu i w wieku 25 lat mam problemy z układem trawiennym i zgagą. Lekarz mi powiedział że mój układ trawienny wygląda jak u 50 latka. Dzieci jednak nie myślą o zdrowiu tylko kupują to co smaczne i sam przez wiele lat taki byłem. Moim zdaniem ustawa powinna zabraniać zupełnie sprzedaży całego śmieciowego jedzenia.

      • 22 32

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        zezwolono np.na sok tego samego rodzaju ( ten sam) w malym opakowaniu

        w dużym zakazano- że niby niezdrowy---absurd

        • 16 1

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      (2)

      Pomysł dobry ale...
      - już od podstawówki uczy dzieci że można omijać prawo kupując to co zakazane gdzie indziej
      - uczy dzieci zasad czarnego rynku poprzez sprzedaż batoników przez kolegów (początki mafii) - najpierw handel batonami, a potem?
      - a poza tym to co zakazane ma zawsze większy popyt

      • 43 7

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        (1)

        CZARNY RYNEK to handel ZAKAZANYMI towarami (np. narkotykami). Nielegalny handel legalnymi towarami to SZARA STREFA.

        • 18 3

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

          W tym rozumieniu na obszarze szkoly wprowadzajacej zakaz, jest to czarny rynek.

          Szkola to instytucja totalna.

          • 14 2

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

      (1)

      "za szybko'? "rewolucyjnie"? chyba sobie raczysz żartować.O ustawie mówiło się od dobrego roku więc nie wiem gdzieście się chowali że nikt nic nie wiedział i biedactwa nie wiedzą co tu teraz jeść zamiast batonów. Temat zdrowego zywienia jest juz wałkowany od rana do nocy na każdym kanale tv, w każdej gazecie i na każdym portalu internetowym więc o jakim zaskoczeniu i o jakiej rewolucji mówicie?

      • 9 30

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

        Mówić ze coś będzie, a podać przepisy kilka dni przed i czas na wprowadzenie rownież kilka dni to róznica. Co z tego że sklepikarz bedzie wiedział z grubsza wczesniej o zmianach, jesli hurtownia ma to gdzieś. Powinien być dłuższy okres przejsciowy - co najmiej rok, tak żeby ajenci mogli stopniowo zmieniać asortyment, a dzieciaki i hurtownie zareagować na zmiany. A tak zamiast zmian sa zamknięte sklepiki, a dzieciaki kupują poza szkołą i nic się nie zmienia.

        • 23 4

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Sklepiki szkolne próbują przetrwać. Czarny rynek batoników

    Ludzie czytajcie ustawę!

    Ustawa mówi o zakazie SPRZEDAŻY DZIECIOM I MŁODZIEŻY!!! Ustawa nie mówi że nie można mieć tych rzeczy w sklepiku!!!! Ludzie którzy ukończyli 18 lat mogą sobie kupić wszystko!!!
    To tak jak w zwykłych sklepach z alkoholem, zakaz sprzedaży alkoholu dotyczy dzieci i młodzieży, i alkohol jest na półkach, podobnie jak mogą być w sklepiku batony, chipsy i pepsi, tylko trzeba uważać komu je sprzedajecie!!!

    • 5 1

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane