TV

Zatrzymanie ws. zabójstwa w szpitalu na Zaspie

28467 wyświetleń 10 stycznia 2020 (573 opinie)

W nocy z czwartku na piątek, 10.01.2020 r., w szpitalu na Zaspie zaatakowany został 94-letni pacjent placówki. Mężczyzna, którego uderzono w głowę, nie żyje. Prawdopodobnie doszło do zabójstwa. W sprawie zatrzymano 61-latka.

Więcej na ten temat

Opinie (573) ponad 100 zablokowanych

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

    Zakazać

    Zakazać stojaków do kroplówki w szpitalach tak samo jak broni, wtedy nikt nie zginie

    • 5 5

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

    To tylko Gdańsk... Narkomania, alkoholizm, bandziory nacpane mordujący autem rowerzystke, płonące samochody, zabójstwo prezydenta itd. Itd. Sosnowiec razem z Radomiem to Disney Land...

    • 17 6

  • No to jak? Leżał na oddziale, a teraz może uczestniczyć w czynnościach?

    • 9 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

    To nie pierwszy raz (1)

    Dwa lata temu w szpitalu na Zaspie była już podobna sytuacja. Pacjent zaatakował opiekunkę na nocnym dyżurze stojakiem od kroplówki. Doznała urazu głowy, lecz uraz psychiczny był znacznie cięższy. Nikt wtedy nie zaproponował opiekunce jakąkolwiek opiekę psychologa. Można powiedzieć że,, sprawy nie było,, W końcu musiało dojść do tragedii.

    • 25 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

      A reakcja dyrekcji

      Po tamtym wydarzeniu nie było żadnej reakcji ze strony dyrekcji i kierownictwa, niestety. Musiało dojść do tragedii żeby rozpoczęła sie publiczna dyskusja o bezpieczeństwie w szpitalach

      • 11 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

    To tranwestyta. .. dostał bluzgi od starszego Pana poczciwego Polaka żyjącego w wierze i tradycji i go zabił babochłop

    • 11 1

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

    Do komentujących zdarzenie. (2)

    Komentujcie co było przyczyna morderstwa na prawdę,ponieważ komentujecie prymitywne myślenie.uważam ,że w tym czasie musiała być szamotanina stojakiem od kroplówek ,krzesłami czy szafką ,a może z szuflady wyciągnął nóż nie wiadomo czy starszy człowiek sie bronił .Na pewno ktoś powinien to słyszeć ponieważ w nocy odgłosy są większe i nikt nie zareagował ,aż za jakiś czas pielęgniarka.Szpital miał dane mordercy więc ustalić ,gdzie mieszka jego dane osobowe to nie problem do zatrzymania więc szybko został zatrzymany.

    • 8 4

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

      Jaka szamotanina, gdy w środku nocy zaatakowany śpi, zapewne pod wpływem leków? (1)

      Chyba się filmów naoglądałaś.

      • 2 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

        szamotanina

        Nawet jak dotknął stojak czy poruszył krzesło to w nocy słychać bardzo od razu nie zabił dał kilka ciosów. Myślę ,że miał nóż bądz szufladą z szafki atakował. To była noc i słychać nawet jak mysz przeleci ,a co dopiero mordowanie człowieka w tak okrutny sposób. Lekarz dyżurny spał bo tak jest pielęgniarka może też nikt nie przypuszczał ,że chory pacjent przekazany z SOR na oddział to morderca . On nie był chory ponieważ chory człowiek nie ma siły na dokonanie zbrodni.

        • 2 2

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

    A może to skutek uboczny jakiegoś leku. Może miał jakieś zwidy. W tej chwili, to tylko gdybanie.

    • 7 5

  • Policjanci to mikrusio wyglądają do niego................

    Coraz niebezpieczniej w ochronie zdrowia

    • 7 0

  • Opinia do artykułu

    Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

    (6)

    mnie kiedyś w nocy na onkologii chciał zaatakować też chory onkologicznie alkoholik, który mieszał leki z alkoholem także w szpitalu i miał halucynacje. była niezła jazda i z lekarzem i pielęgniarkami. mnie przeniesiono do innej sali, ale tego gościa się nie pozbyto, a powinien był trafić na oddział psychiatryczny. przestał pić też chyba dopiero po miesiącu jak lekarze musieli walczyć o jego życie.

    • 20 0

    • Opinia do artykułu

      Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

      (5)

      To jest odgórny przykaz, tak samo w szkołach są dzieci z poważnymi zaburzeniami, któe grożą nożami i nic nie można z nimi zrobić.

      • 10 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

        (2)

        ale zaburzenia psychiczne mogą być różnych przyczyn
        choćby z powodu wieku
        wszystkich takich ludzi nie da się izolować, ani otoczyć opieką psychiatry

        kiedyś też widziałem co z nocnego dyżuru na oddziale hepatologicznym
        potrafi zrobić "starszy nobliwy pan", pełna demolka, ochrypłe krzyki, rozbite szyby,
        lekarz wydzwaniał konsultując końskie dawki uspokajaczy,
        by go nie zabić, skoro dawno przekroczył dopuszczalne dawki,
        a pielęgniarki oraz ochrona trzymali dziadka
        kłuli go raz po raz uspokajaczami, bez reakcji
        nim sprowadzono sprzęt
        a potem dwie piguły czuwaliły nad nim jak był w pasach przywiązany do łóżka
        (te pasy to nie takie hop siup, całkem skomplikowany gadżet)

        w mojej sali!! byłem słaby i chory, więc wtedy miałem wszystko gdzieś,
        ale co się nasłuchałem i napatrzyłem to moje

        a potem "dziadzio" spał dwa dni, tylko budził się by zrobić siku, zjeść i dalej spał.

        • 3 0

        • Opinia do artykułu

          Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

          To już ci piszę, jak jest na Zaspie. (1)

          Starsza osoba z mojej rodziny z powodu narkozy wpadła w delirium. Z dnia na dzień normalny człowiek przestał orientować się gdzie jest, czuł się zagrożony, chciał uciekać, nie było z nim logicznego kontaktu.
          Rzecz w tym, że zjawisko zrozumiałam dopiero dzięki znajomej-pielęgniarce i publikacjach w necie.

          W szpitalu na Zaspie lekarze zbywali mnie, choć z najbliższą osobą działo się coś przerażającego. Nie dało się dobić do psychiatry, przy czym została okłamana perfidnie, że psychiatra ma dyżury. Okazało się że szpital psychiatry nie ma, a ten może przyjechać dopiero gdy szpital wystawi zlecenie a to długa droga formalna, o którą trzeba się dobić.
          Wypisywali człowieka chorego psychicznie i nie wiedziałam co będzie, gdy on się znajdzie w domu. Czy będzie chciał wyskoczyć przez okno? Może zaatakuje bliskich bo coś mu się będzie wydawało? Musiałam małe dziecko zostawić same na noc w domu a przy wypisanym pacjencie czuwać w nocy, starając się nie zasnąć, bo nie wiedziałam co on może zrobić.

          A wszystko przez brak informacji i elementarnej opieki, w tym przypadku psychiatrycznej. Tymczasem wystarczyło że lekarz psychiatra zbadałby, może zobaczył symptomy ustępowania delirium, wyjaśnił że to przejściowe, wyjaśnił jak rozmawiać z chorym. Ja część z tego znalazłam w internecie ale czy to metoda uznana? Wystawić chorego w złym stanie za drzwi, niech sobie rodzina doczyta co ma robić?

          To były ciężkie dni, może tydzień czy półtora. Wszystko minęło bez śladu. Bliska osoba jest znów całkowicie normalna, nie wiem ile pamięta ze swoich omamów.

          ale wtedy, w szpitalu na Zaspie, jedyna pomoc przy pacjencie nagle agresywnym, z manią prześladowczą, pochodziła od pań pielęgniarek, polegała na przywiązywaniu pacjenta do łóżka i informowaniu rodziny żeby go nie odwiązywać. Takie średniowiecze.

          Podkreślam, w szpitalu nie ma psychiatry ani szpital nie chce się kontaktować z psychiatrą, a z prostych przyczyn bywa to niezbędne, nawet takich jak reakcja na leki.

          • 8 0

          • Opinia do artykułu

            Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

            mój szpital (zakaźny, Smoluchowskiego) też nie miał psychiatry
            ale tamten lekarz dyżurny, młodziutki chłopak, chyba jakiś starzysta,
            dodzwonił się do dużurnego gdzieś indziej, nie wiem, czy do Srebrzyska, Kocborowa, Tworek, czy gdzieś, wiem, że prosil o konsultację
            prywatnie, jak to dyżurny dyżurnego, łapiduch łapiducha, nie w imieniu szpitala. chyba bał się, że zabije pacjenta zlecając podanie mu za dużo uspokajaczy

            dzwonił z prywatnego telefonu, ze służbowego w dyżurce chyba nie miał nawet wyjścia na miasto, a może chciał być przy tym świrującym "dziadku". i to był któryś kolejny telefon, że w końcu się dodzwonił. akurat przy stal mnie, więc wiem. wiem że się tłumaczył i żebrał, oni jako system są kompletnie nieprzygotowani na takie sytuacje, nie ma jakiegoś oficjalnego konsultanta ds. świrów

            a ja i tak wtedy leżałem jak dętka, słaby byłem. a oddział pełny, nie dało się dziadka przenieść. nawet się nie bałem jak dziadek wybił szybę w drzwiach. było mi wszystko jedno. ale zapamiętałem.

            • 2 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

        ooo

        eutanazja ma jednak pewne zalety...

        • 0 0

      • Opinia do artykułu

        Zobacz artykuł Gdańsk. Zabójstwo w szpitalu na Zaspie

        Można!

        Tak samo można w szpitalu! Wystarczy stosować prawo mając ofiary na względzie a nie świrów.

        Tylko że wygodniej jest olać problem.

        • 3 0

  • Ale wielkolud!

    • 15 0

alert Portal trojmiasto.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii.

Popularne, a nie widziałeś

Najczęściej oglądane